Według Wojciecha Wiśniewskiego ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa (SKLW), pod stadionem zgromadziło się ponad trzy tysiące osób. - Przez cały mecz będziemy wspierać dopingiem piłkarzy. Równocześnie będziemy zbierać podpisy pod petycją, w której domagamy się od wojewody zwrotu pieniędzy za bilety i karnety zakupione na dzisiejszy mecz - powiedział przed meczem Wiśniewski, który zapewnił, że kibice mają pokojowe zamiary.
"Zemsta Tuska, stadionowa pustka", "Czy już Donald zapomniałeś jak na Lechii wojowałeś", "Otworzyć stadiony, zamknąć wojewodów" - to niektóre hasła, które znalazły się na transparentach fanów Legii. Gdy kibice się zbierali, głos zabrał m.in. przywódca fanów Legii Piotr Staruchowicz. Zaapelował o spokojne zachowanie i nieużywanie środków pirotechnicznych oraz nieprowokowanie policji. Jednak chwilę potem ekipy telewizyjne dwukrotnie zostały przepędzone z miejsca manifestacji przez zamaskowanych sympatyków stołecznej drużyny. "Tusk ty matole, twój rząd obalą kibole" - śpiewali zgromadzeni sympatycy Legii.
Zgromadzenie zorganizowano bez zezwolenia; zgodnie z prawem musiałoby ono zostać zgłoszone w stołecznym ratuszu trzy dni wcześniej. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Maciej Karczyński powiedział, że funkcjonariusze są w pogotowiu, ale nie było powodu, by wkraczali do akcji. - Przyglądamy się - dodał.
Wojewoda mazowiecki podjął decyzję o zamknięciu stadionu Legii dla publiczności w czwartek na podstawie opinii policji. To efekt zdemolowania przez pseudokibiców obiektu w Bydgoszczy i zamieszek po wtorkowym finale Pucharu Polski, w którym Legia po serii rzutów karnych pokonała Lecha Poznań. Podobnie ze stadionem Kolejorza postąpił wojewoda wielkopolski.
zew, PAP