Załoga Tu-154M dwa razy została wprowadzona w błąd w sprawie pogody w Smoleńsku: przed wylotem, kiedy dostała prognozę lepszą, niż była w rzeczywistości, i po wylocie - kiedy nie dostała fatalnej, pisze „Gazeta Wyborcza”.
Kpt. Arkadiusz Protasiuk nie otrzymał prognozy, która mówiła o podstawie chmur 60 m, czyli poniżej minimum do lądowania. Do załogi nie dotarła też prognoza, która pojawiła się 21 minut przed katastrofą; prognoza została przekazana służbom operacyjnym na Okęciu wraz z informacją o warunkach na lotniskach zapasowych. Utknęła u starszego synoptyka służby Wojskowej.
Kto za to odpowiada? – Wojskowa prokuratura i komisja min. Millera badają tę sprawę - powiedział „GW" rzecznik dowództwa sił powietrznych i nie podał żadnych szczegółów. Piloci z 36. pułku zgodnie twierdzą, że technicznie istniała możliwość połączenia się z Polski z tupolewem albo przez radiostację, albo satelitę. Nikt tego nie zrobił.