Informację o dotarciu do poszukiwanego 820 m pod ziemią górnika potwierdzili przedstawiciele Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) i Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której należy kopalnia. Rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer powiedziała, że ciało ratownika zostało już przetransportowane na powierzchnię. Wcześniej, jeszcze pod ziemią, lekarz stwierdził jego zgon.
Przez cały czas trwania poszukiwań przedstawiciele służb ratowniczych powtarzali znane w górnictwie powiedzenie, że "nadzieja umiera ostatnia", a dopóki trwa akcja, trzeba wierzyć, że górnik żyje. Jednocześnie nie kryli, że przeżycie tygodnia w tak trudnych warunkach byłoby cudem. Według dyspozytora WUG, ratownik został znaleziony przed godz. 6 w chodniku, który od początku uważano za najbardziej prawdopodobne miejsce. Wcześniej domniemywano, że w skrajnie trudnych warunkach ratownik mógł stracić orientację i zamiast kierować się do wylotu chodnika, szedł w kierunku ściany wydobywczej, czyli do źródła pożaru. - Pracownik został odnaleziony w tym samym chodniku nadścianowym, który dotychczas przeszukiwaliśmy, ale na 220. metrze, gdzie wcześniej nie udało się dotrzeć - potwierdziła Jabłońska-Bajer. Wcześniej, z uwagi na ekstremalne warunki, zastępy ratownicze zdołały wejść tylko ok. 180 m w głąb tego wyrobiska. Dopiero w ostatnich godzinach udało im się posunąć dalej. Jabłońska-Bajer poinformowała, że ratownikom udało się w końcu odnaleźć poszukiwaną przez blisko tydzień ofiarę dzięki tłoczeniu do wyrobiska azotu, co na tyle poprawiło sytuację w chodniku, że można było przedłużyć tzw. lutniociąg, czyli rurociąg dostarczający powietrze. To umożliwiło ratownikom dotarcie do 220. metra wyrobiska.
W kopalni "Krupiński" cały czas pod ziemią prowadzone są prace zmierzające do opanowania podziemnego pożaru. Po odnalezieniu ratownika wkrótce powinna się rozpocząć budowa tam przeciwwybuchowych, które odetną dopływ tlenu do zagrożonego rejonu, co przyspieszy wygaśnięcie pożaru. Akcja w kopalni będzie kontynuowana, ale już na innych zasadach niż dotąd, kiedy szukano zaginionego górnika.PAP, arb