Przegłosowanie przez senatorów wniosku o przyjęcie ustawy bez poprawek spowodowało, że nie głosowanych było ponad 30 propozycji zmian zgłoszonych przez senatorów PiS oraz senacką Komisję Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Wśród nich, obok poprawek porządkowych i stylistycznych, były też poprawki zmierzające do wyeliminowania z ustawy zapisów o zbieraniu danych wrażliwych oraz prowadzące do rezygnacji ze zbierania danych indywidualnych o uczniach. System Informacji Oświatowej funkcjonuje od 2005 r. Tworzy go baza danych SIO i lokalne bazy danych. Gromadzi i przetwarza dane statystyczne o szkołach i placówkach oświatowych, uczniach, słuchaczach, wychowankach i absolwentach. Obejmuje też dane o nauczycielach, wychowawcach i innych pracownikach oświaty. Dane te są podstawą np. do podziału subwencji oświatowej między samorządy i ustalania wysokości wynagrodzeń nauczycieli.
Według Ministerstwa Edukacji Narodowej obecny system z punktu widzenia obowiązujących standardów jest przestarzały. Resort edukacji uważa, że nowy i nowoczesny system ułatwi zarządzanie oświatą, w tym zoptymalizuje wydatki, m.in. subwencja oświatowa będzie kierowana do samorządów w precyzyjnie ustalonej wysokości. W nowym SIO mają być zbierane jednostkowe dane dotyczące uczniów (dane jednostkowe dotyczące nauczycieli zbierane są już w obecnym SIO). Dane dotyczące uczniów i nauczycieli podzielono na identyfikacyjne (imię, nazwisko, PESEL) i dziedzinowe, czyli inne dane. W przypadku uczniów będą to m.in. takie informacje, jak np. klasa, do której uczeń uczęszcza, jakiego języka obcego się uczy, czy ma kartę rowerową. Będą wśród nich też dane wrażliwe, m.in. informacje o tym, czy uczeń jest pod opieką poradni psychologiczno- pedagogicznej, czy ma dysfunkcje, jakie one są, czy uczy się w szkole specjalnej, w klasie integracyjnej, czy uczy się języka mniejszości narodowej lub etnicznej, czy otrzymuje pomoc materialną.
Według senatorów PiS projekt zakłada nadmierne ingerowanie w prywatność uczniów. Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski z PiS powołując się na konstytucję, podkreślił, że władze publiczne tylko w sytuacjach szczególnych mogą wkraczać w sferę prywatną człowieka, m.in. gdy chodzi o kwestie bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego czy ochrony zdrowia. Tymczasem - jak zaznaczył Romaszewski - nie można tego robić, by "ułatwić rachunki". Senatorowie z opozycji zwracali też uwagę na to, że tak wielka baza danych może być "łakomym kąskiem" dla hakerów oraz firm i instytucji zainteresowanych posiadaniem danych o obywatelach.
PAP, arb