Chodzi o referendum, jakie prezydent wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny (BiH) Republiki Serbskiej Milorad Dodik zamierzał przeprowadzić w czerwcu w sprawie obowiązywania na swym terytorium centralnego sądownictwa. Władze Republiki Serbskiej twierdzą, że utworzony przez wspólnotę międzynarodową w 2002 roku sąd rozpatrujący sprawy zbrodni wojennych i przestępczości zorganizowanej w Bośni i Hercegowinie skazał dziesięć razy więcej Serbów niż przedstawicieli innych grup etnicznych i był uprzedzony do bośniackich Serbów.
Dodik na wspólnej konferencji prasowej z Ashton zapowiedział, że zwróci się do parlamentu Serbów bośniackich o odwołanie referendum. Podkreślił, że otrzymał od szefowej unijnej dyplomacji zapewnienie zajęcia się obawami Serbów bośniackich, dotyczącymi systemu sądownictwa w Bośni i Hercegowinie. Od czasu wojny Bośnia i Hercegowina na mocy porozumienia z Dayton jest podzielona na dwie autonomiczne jednostki państwowe, połączone słabymi władzami centralnymi - federacja muzułmańsko-chorwacka i Republika Serbska mają własnych prezydentów, parlamenty i rządy.
PAP, arb