Odwołanie do zarządu krajowego zapowiedziała już posłanka Joanna Mucha, której przypadło czwarte miejsce na liście PO w Lublinie. "Jedynką" ma tam być Magdalena Gąsior-Marek, której media wypomniały, że zasłynęła z wręczenia kwiatów ministrowi infrastruktury Cezaremu Grabarczykowi po tym, jak w Sejmie przepadł wniosek o jego odwołanie. Premier Donald Tusk komentował wówczas, że kwiaty dla Grabarczyka były "kompletnym brakiem wyczucia". Mucha twierdzi, że uchwalony przez region kształt listy nie da Platformie najlepszego możliwego wyniku wyborczego.
Tyszkiewicz: dlaczego jestem niżej?
Odwołanie chce też złożyć rzecznik klubu PO Krzysztof Tyszkiewicz, którego władze PO na Mazowszu umieściły na siedemnastym miejscu listy warszawskiej. - Będę się starał o wyższe miejsce na liście. Wydaje mi się, że przez te cztery lata w parlamencie zdobyłem na tyle doświadczenia, że nie powinienem być na niższym miejscu na liście niż cztery lata temu - a jestem - zauważył Tyszkiewicz.
Gibała: dlaczego mnie nie ma?
Z kolei na krakowskiej liście PO nie znalazł się poseł Łukasz Gibała - małopolska PO nie udzieliła mu rekomendacji. Gibała poinformował, że odwoła się do zarządu krajowego. - Będę się odwoływał, decyzja władz w regionie jest kuriozalna, to ewenement - uważa. Dodał, że w ciągu czterech lat do jego pracy, jako posła nie miały uwag ani władze klubu, ani całej partii. - Skoro moją kandydaturę zgłosiła mniej więcej połowa kół krakowskich, to wydaje się dziwne, że znalazłem się poza 28-osobową listą - ocenił Gibała. Szef regionu Ireneusz Raś pytany o powody nieudzielenia rekomendacji Gibale, stwierdził, że pozostawia je do oceny zarządu krajowego partii. - To była kolegialna, trudna decyzja, ale budowaliśmy listy, by pokazać jedną drużynę. Przeanalizowaliśmy kilka obszarów działalności politycznej różnych osób i tak nam wyszło - powiedział Raś.
Do zarządu krajowego odwoła się też Maciej Orzechowski - w ubiegłych wyborach startował z czwartego miejsca w Kaliszu, teraz dano mu miejsce ósme. - Startowałem z czwartego miejsca, uzyskałem świetny wynik. Po stronie tego odwołania stawiam fakty, czyli swój wynik wyborczy oraz aktywność w polskim parlamencie, która jest mierzalna statystyką. W statystykach parlamentarnych znajduję się na czołowych miejscach nie tylko w swojej partii, ale w ogóle wśród parlamentarzystów, jestem uczciwie pracującą osobą, trudno karać za uczciwą pracę - podkreślał Orzechowski.
Odwoływać na razie nie zamierza się Antoni Mężydło, choć - jak przyznał - głosował przeciwko kształtowi list, jakie zostały ostatecznie zatwierdzone przez władze regionu. Mężydło znalazł się na szóstym miejscu listy, chociaż w poprzednich wyborach otwierał listę toruńską PO. W nieoficjalnych rozmowach działacze w regionie przyznają, że dalekie miejsce Mężydły to efekt tego, że w wyborach szefa regionu poparł Pawła Olszewskiego, a nie obecnego przewodniczącego Tomasza Lenza.
PAP, arb