Czego chce Green Capital Stock i dlaczego śledztwo przeciw firmie prowadzi prokuratura?
"Solidna inwestycja - 36 proc. zysku rocznie" - tak na internetowych stronach reklamuje się firma Green Capital Stock Sp. z o.o., proponując kupno swoich obligacji. Zważywszy, że oprocentowanie papierów Skarbu Państwa wynosi obecnie 9-10 proc. w stosunku rocznym, interes proponowany przez Green Capital jest bajeczny: 30 proc. odsetek po roku, 60 proc. po dwóch latach i aż 90 proc. po 30 miesiącach.
Green Capital Stock zamierza sprzedać w Polsce 500 obligacji o nominale 200 tys. zł każda. Chce więc zebrać aż 100 mln zł.
Firma pojawiła w naszym kraju w grudniu ub.r. i reprezentuje podupadłą amerykańską firmę Green Capital Group, wyspecjalizowaną w inwestycjach ekologicznych. Co ciekawe, wykup obligacji z odsetkami nie jest gwarantowany przez żadną instytucję finansową oprócz emitenta. Być może właśnie dlatego Green Capital Stock oferuje je wyłącznie osobom fizycznym. Dystrybucję papierów prowadzą zatrudnieni w firmie telemarketerzy, a nie - jak to zwykle bywa - licencjonowane biura maklerskie czy banki.
Firma zrobiła wiele, by nie poddać oferty publicznej kontroli. Wysoki nominał obligacji, powyżej 40 tys. euro, zwalnia ją z obowiązku przejścia procedury przed Komisją Papierów Wartościowych i Giełd - wystarczy zwykłe zgłoszenie o rozpoczęciu dystrybucji. Firma zrobiła to jednak dopiero po kilku krytycznych publikacjach prasowych. Ich autorzy zastanawiali się nad strategią firmy, która za pomocą polskich pieniędzy chce finansować zakup zamorskich przedsiębiorstw.
Z deklaracji wynika bowiem, że pieniądze z polskich obligacji trafią do spółki GCS Management (Overseas) Limited z siedzibą w Nikozji na Cyprze, która kupi za nie akcje Green Capital Group Inc. z siedzibą w Miami w USA. Za środki uzyskane z jednej obligacji, Spółka GCS Management (Overseas) Limited zamierza zostać właścicielem 30 tys. akcji. Potem papiery zostaną odsprzedane Green Capital Group Inc., a środki pochodzące ze sprzedaży przeznaczone zostaną na wykup obligacji przez spółkę, przy czym Green Capital Group Inc. oraz Barcelo Group - hiszpańskiej sieci hotelowej będzie przysługiwać prawo pierwszeństwa nabycia zbywanych akcji. W przypadku nie skorzystania z prawa pierwszeństwa nabycia zarówno przez Green Capital Group Inc., jak i Barcelo Group akcje spółki Green Capital Group Inc. zostaną zbyte na wolnym rynku - czytamy zawiłe wyjaśnienia w materiałach opublikowanych przez Green Capital Stock.
Koncepcja przypomina wielką piramidę finansową. Nie bardzo bowiem wiadomo, po co ktoś miałby kupować akcje Green Capital Group Inc., której notowania na amerykańskiej giełdzie NASDAQ zostały zawieszone ponad dwa lata temu. Ich cena spadła bowiem poniżej jednego dolara. W dodatku, zgodnie z najnowszymi sprawozdaniami finansowymi, majątek spółki Green Capital Group Inc. wart jest około 9 milionów USD, czyli niespełna 38 mln zł. Tymczasem spółka chce zebrać w Polsce 100 mln zł.
Niepokoi też fakt, że przedstawiciele firmy Barcelo nic nie wiedzą ani o firmie Green Capital, ani o swojej współpracy. Tymczasem Green Capital Stock przy każdej okazji powołuje się na Barcelo, jako na głównego partnera w przyszłych biznesach hotelarskich w Kostaryce, określanej w materiałach Green Capital... "Szwajcarią Ameryki Południowej".
Ofertą Green Capital zainteresowała się w końcu Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, a na jej wniosek Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jej rzecznik prasowy, Katarzyna Konwerska-Grześkowiak nie chce jednak podać żadnych szczegółów. Potwierdza jedynie, że wszczęto wstępne postępowanie z artykułu 38 ustawy obligacjach, który głosi: "kto dokonuje emisji obligacji nie będąc do tego uprawnionym lub przy emisji nie zachowuje warunków określonych w ustawie, podlega grzywnie do 5 mln zł i karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat". Prokuratura prowadzi śledztwo, a sprzedaż obligacji kwitnie.
Andrzej Witul
Pełny tekst pt. "Bajkowe zyski" w najnowszym wydaniu polskiej edycji "Business Week", w kioskach od środy 3 kwietnia.
Green Capital Stock zamierza sprzedać w Polsce 500 obligacji o nominale 200 tys. zł każda. Chce więc zebrać aż 100 mln zł.
Firma pojawiła w naszym kraju w grudniu ub.r. i reprezentuje podupadłą amerykańską firmę Green Capital Group, wyspecjalizowaną w inwestycjach ekologicznych. Co ciekawe, wykup obligacji z odsetkami nie jest gwarantowany przez żadną instytucję finansową oprócz emitenta. Być może właśnie dlatego Green Capital Stock oferuje je wyłącznie osobom fizycznym. Dystrybucję papierów prowadzą zatrudnieni w firmie telemarketerzy, a nie - jak to zwykle bywa - licencjonowane biura maklerskie czy banki.
Firma zrobiła wiele, by nie poddać oferty publicznej kontroli. Wysoki nominał obligacji, powyżej 40 tys. euro, zwalnia ją z obowiązku przejścia procedury przed Komisją Papierów Wartościowych i Giełd - wystarczy zwykłe zgłoszenie o rozpoczęciu dystrybucji. Firma zrobiła to jednak dopiero po kilku krytycznych publikacjach prasowych. Ich autorzy zastanawiali się nad strategią firmy, która za pomocą polskich pieniędzy chce finansować zakup zamorskich przedsiębiorstw.
Z deklaracji wynika bowiem, że pieniądze z polskich obligacji trafią do spółki GCS Management (Overseas) Limited z siedzibą w Nikozji na Cyprze, która kupi za nie akcje Green Capital Group Inc. z siedzibą w Miami w USA. Za środki uzyskane z jednej obligacji, Spółka GCS Management (Overseas) Limited zamierza zostać właścicielem 30 tys. akcji. Potem papiery zostaną odsprzedane Green Capital Group Inc., a środki pochodzące ze sprzedaży przeznaczone zostaną na wykup obligacji przez spółkę, przy czym Green Capital Group Inc. oraz Barcelo Group - hiszpańskiej sieci hotelowej będzie przysługiwać prawo pierwszeństwa nabycia zbywanych akcji. W przypadku nie skorzystania z prawa pierwszeństwa nabycia zarówno przez Green Capital Group Inc., jak i Barcelo Group akcje spółki Green Capital Group Inc. zostaną zbyte na wolnym rynku - czytamy zawiłe wyjaśnienia w materiałach opublikowanych przez Green Capital Stock.
Koncepcja przypomina wielką piramidę finansową. Nie bardzo bowiem wiadomo, po co ktoś miałby kupować akcje Green Capital Group Inc., której notowania na amerykańskiej giełdzie NASDAQ zostały zawieszone ponad dwa lata temu. Ich cena spadła bowiem poniżej jednego dolara. W dodatku, zgodnie z najnowszymi sprawozdaniami finansowymi, majątek spółki Green Capital Group Inc. wart jest około 9 milionów USD, czyli niespełna 38 mln zł. Tymczasem spółka chce zebrać w Polsce 100 mln zł.
Niepokoi też fakt, że przedstawiciele firmy Barcelo nic nie wiedzą ani o firmie Green Capital, ani o swojej współpracy. Tymczasem Green Capital Stock przy każdej okazji powołuje się na Barcelo, jako na głównego partnera w przyszłych biznesach hotelarskich w Kostaryce, określanej w materiałach Green Capital... "Szwajcarią Ameryki Południowej".
Ofertą Green Capital zainteresowała się w końcu Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, a na jej wniosek Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jej rzecznik prasowy, Katarzyna Konwerska-Grześkowiak nie chce jednak podać żadnych szczegółów. Potwierdza jedynie, że wszczęto wstępne postępowanie z artykułu 38 ustawy obligacjach, który głosi: "kto dokonuje emisji obligacji nie będąc do tego uprawnionym lub przy emisji nie zachowuje warunków określonych w ustawie, podlega grzywnie do 5 mln zł i karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat". Prokuratura prowadzi śledztwo, a sprzedaż obligacji kwitnie.
Andrzej Witul
Pełny tekst pt. "Bajkowe zyski" w najnowszym wydaniu polskiej edycji "Business Week", w kioskach od środy 3 kwietnia.