"Nas są tysiące"
To na apel Bobrowicza ok. 10 tys. aplikantów radcowskich pisze listy do władz, w których wyrażają dezaprobatę dla kierunku zmian nowelizacji ustawy o państwowych egzaminach prawniczych. - Grupa lobbująca za projektem, nad którym pracuje sejmowa podkomisja, liczy kilkadziesiąt osób. Wyszedłem z założenia, że grupa aplikantów radcowskich licząca 10 tys. osób też ma prawo zabrać głos i powiedzieć, co myśli o tym projekcie. Dlatego zwróciłem się do nich z informacją o tym, jakie przepisy są przygotowane i w jakiej sytuacji się oni znajdą, jeśli przepisy wejdą w życie - wyjaśnił prezes Krajowej Izby Radców Prawnych.
Projekt przeciwko któremu protestują aplikanci zakłada wprowadzenie państwowego egzaminu prawniczego I i II stopnia. Ponadto nadaje uprawnienia do występowania przed sądami rejonowymi i wykonywania innych czynności prawniczych nowej kategorii osób, które zdały egzamin I stopnia - doradcom prawnym. Prace nad tego typu przepisami były prowadzone od 2008 r. w Ministerstwie Sprawiedliwości, które nie skierowało ich do parlamentu. Ostatecznie rządowe propozycje przejęli posłowie PO. Poselski projekt przewiduje, że do egzaminu prawniczego I stopnia mogliby podchodzić wszyscy absolwenci prawa. Egzamin ten miałby kwalifikować do odbywania wszystkich aplikacji prawniczych. Zdanie egzaminu I stopnia uprawniałoby też do świadczenia w ograniczonym zakresie pomocy prawnej jako doradca prawny. Posłowie deklarują, że chodzi o poszerzenie dostępu do pomocy prawnej dla obywateli i zwiększenie konkurencji na prawniczym rynku.
Zaproponowane rozwiązania już w zeszłym roku krytycznie ocenili zarówno adwokaci, jak i radcowie prawni oraz Krajowa Rada Sądownictwa. Mec. Bobrowicz wyjaśnia, że w trakcie sejmowych prac w podkomisji udało się osiągnąć kompromis, od którego teraz sejmowa większość odchodzi. Prasa zauważyła, że zmiany te wiążą się z momentem, gdy posła PO Jerzego Kozdronia na stanowisku sprawozdawcy prac komisji zastąpił jego klubowy kolega Wojciech Wilk. - Prace w podkomisji miały już dobiegać końca, aż tu nagle docierają do nas sygnały, że projekt ulega gwałtownym zmianom. Przyjęte w komisji poprawki posła Roberta Węgrzyna znów zakładają, żeby absolwenci wydziałów prawa mogli występować w sądach z kompetencjami zbliżonymi do radców czy adwokatów. To rodzi wiele niebezpieczeństw dla obywateli powierzających swoje sprawy osobom niepodlegającym odpowiedzialności dyscyplinarnej. A z badań OBOP wiemy, że tylko 1 proc. badanych absolwentów prawa jest przekonanych, iż poradziłoby sobie w sądzie. Dziś jest tak, że teorii uczą studia, a dopiero aplikacja - praktyki - przestrzega szef radców prawnych. Sytuację dopuszczenia do występowania przed sądami magistrów prawa bez aplikacji mec. Bobrowicz porównuje do tego, gdyby ogłosić, że prawa jazdy na samochód są zbędne. - Wystarczy przeczytać podręcznik prowadzenia samochodu. Na pewno wystarczy? To odbiega od jakiegokolwiek standardu - ocenił.
PO: gra warta świeczki
- Gra jest warta świeczki, te poprawki spowodują, że oferta na rynku prawniczym będzie szersza - twierdzi z kolei obecny przewodniczący sejmowej podkomisji Wojciech Wilk z PO. Poseł tłumaczy, że jego poprzednik Jerzy Kozdroń oddał mu przewodniczenie pracom nad tą sprawą, bo sam zajmuje się wielką nowelizacją ustawy o ustroju sądów.
Według projektu ustawy egzamin I stopnia miałby mieć formę testu jednokrotnego wyboru, zawierającego 220 pytań, sprawdzających zarówno wiedzę prawniczą, jak i umiejętność stosowania prawa i zasad wykładni. Do egzaminu prawniczego II stopnia przystępowałyby osoby kończące aplikacje korporacyjne, doradcy prawni z pięcioletnim doświadczeniem zawodowym, a także m.in. doktorzy nauk prawnych. Egzamin II stopnia miałby składać się z dwóch części - ogólnej (test) i specjalistycznej (prace pisemne). Zdanie egzaminu uprawniałoby do wykonywania zawodu adwokata, radcy prawnego lub notariusza.PAP, arb