W ocenie Hlebowicza, jeżeli wulkan będzie nadal wyrzucać pył i pojawi się wiatr w kierunku wschodnim, może to doprowadzić do zamykania przestrzeni powietrznej. - Będzie to zależeć od stężenia pyłu w naszej przestrzeni powietrznej. Jednak prognozy nie dostarczają żadnych modeli, które by uprawdopodabniały scenariusz sprzed 13 miesięcy, kiedy to częściowo zamykaliśmy i otwieraliśmy polskie niebo - zaznaczył.
W 2010 roku z powodu chmury pyłów po wybuchu islandzkiego wulkanu Eyjafjoell anulowano ponad 100 tys. lotów; na lotniskach uwięzione zostały miliony pasażerów. Paraliż ruchu lotniczego trwał niemal tydzień. Zdaniem ekspertów, tegoroczny wybuch wulkanu nie powinien wywołać chaosu w komunikacji lotniczej. W poniedziałek służby meteorologiczne podały, że wulkan w dalszym ciągu wyrzuca duże ilości pyłów, które dotarły do oddalonej o 400 km stolicy Islandii Reykjaviku.
zew, PAP