Spotkanie w katedrze
Jak mówił, Obama ma się spotkać z częścią rodzin tych, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem, w sobotę w Katedrze Polowej Wojska Polskiego. - Chcemy zapytać, czy są rodziny lepsze i gorsze? Czy te osoby, które zadają trudne pytania, szukają odpowiedzi na wiele niewyjaśnionych wątków tej katastrofy są sekowane zarówno przez rząd polski, prokuraturę polską, jak też teraz prawdopodobnie będą pomijane także przez prezydenta Stanów Zjednoczonych? - mówił. Pytany, czy nie otrzymał zaproszenia na spotkanie, powiedział: - Jak do tej pory nie otrzymał zaproszenia nikt z tych, których ja znam i do których telefonowałem.
Wstrzemięźliwe generałowe
- Wiemy, że na spotkaniu w Katedrze Polowej Wojska Polskiego będzie kilkanaście osób, głównie rodziny wojskowych, generałów" - powiedział. Pytany, skąd ma takie informacje, odpowiedział: - Miałem telefon z ambasady, wiem, że będzie właśnie to wąskie grono osób, zwłaszcza żony generałów.
Na pytanie, czy sugeruje, że sobotnie spotkanie w obecnej formule będzie spotkaniem z tymi, którzy zgadzają się ze śledztwem i nie zadają pytań, opowiedział: - Jeżeli mówię, że będą tam w większości panie generałowe, to tak, bo takich pytań te panie nie zadają publicznie. Oprócz jednej pani gen. Błasikowej, która staje w obronie honoru męża i polskiego wojska. Pozostałe jakby się wyciszyły, są strasznie wstrzemięźliwe.
Podkreślił, że on i przedstawiciele rodzin ofiar, które reprezentuje, chcieliby spotkać się z Obamą. - Chcielibyśmy zadać dwa, trzy pytania, oczywiście, o ile byłoby to możliwe. Oczekiwalibyśmy tylko po prostu wyrozumiałości i wysłuchania - oświadczył.
Kto podejmował decyzje
Pytany, kto - według niego - podejmował decyzje, którzy przedstawiciele rodzin ofiar wezmą udział w spotkaniu, powiedział, że nie wie i nie chce snuć przypuszczeń. Jednocześnie zaznaczył, że - jego zdaniem - najwłaściwsze byłoby zaproszenie na spotkanie z Obamą wszystkich przedstawicieli rodzin ofiar.
pap, ps