Kopacz uznała, że PiS krytykuje każde jej działanie mające na celu poprawę jakości leczenia, a tym samym losu polskich pacjentów.
Tusk: Religa chciał komercjalizować szpitale. Teraz PiS sie sprzeciwia
PJN o odwołaniu Kopacz: wstrzymamy się od głosu
W jej ocenie PiS starszy prywatyzacją, nie rozumiejąc, że komercjalizacja, którą proponuje PO, jest czymś innym niż prywatyzacja. - Nie można posługiwać się pacjentem jako amunicją wyborczą. Pytam opozycji, pytam pana Kaczyńskiego - prezesa opozycji, jakie ma prawo do tego, żeby straszyć polskich pacjentów, kto mu to prawo dał? - mówiła Kopacz. Dodała, że wierzy, iż reforma, którą proponuje PO, przyczyni się do naprawy systemu ochrony zdrowia. - Opozycja nie może mi odebrać osobistego szacunku do pacjentów i determinacji w walce o ich dobro - podkreśliła minister zdrowia.
Piecha: Kopacz dba o pacjentów tylko w hasłach
Premier: Kopacz? Odważna kobieta z kwalifikacjami
Minister stwierdziła również, że PiS straszy dziś pacjentów prywatyzacją i tym, co może ich spotkać. - Mam dobrą radę: straszcie się sami, ale zostawcie w spokoju pacjentów - mówiła. Według Kopacz prezes PiS Jarosław Kaczyński straszy pacjentów prywatyzacją i "wszystkim tym, co może ich w przyszłości spotkać". - Jeśli PiS dziś ma taką straszną fobię, taką traumę, może ktoś w życiu im coś złego zrobił z tego sektora prywatnego, że oni dziś nie potrafią o niczym innym mówić, tylko straszyć prywatyzacją, pokazywać czarnowidztwo, rysować straszne scenariusze, to ja mam dobrą radę dla nich: róbcie to, zbierajcie się w swoim gronie, straszcie się nawzajem, karmcie się tym, ale zostawcie w spokoju pacjentów - zwróciła się minister do polityków PiS.
- Mam bardzo konkretne pytanie, na które wreszcie chciałabym uzyskać odpowiedź: co pan prezes chce ocalać? Dyktat firm farmaceutycznych? Nieudolnych, ale słusznych politycznie dyrektorów zarządzających zadłużającymi się szpitalami? A może wreszcie status szpitala jako podmiotu transakcji politycznej?" - pytała. Jak powiedziała, jeśli to chce ocalać szef PiS, "to my dziękujemy". - Jeśli dziś ktokolwiek posądziłby mnie o to, że ja jestem tym ministrem, który mówi: "jestem szczęśliwa i zadowolona", byłby w błędzie. I kłamałby. Ja dziś chcę państwu powiedzieć, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty, ale to nie znaczy wcale, że ja, następny po mnie i jeszcze następny, nie będzie miał co robić - powiedziała minister zdrowia.
pap, ps