Wartość 8 mln złotych miały dzieła sztuki skradziono z mieszkania kolekcjonera w Krakowie. W mieszkaniu nie było żadnych zabezpieczeń przed włamaniem i kradzieżą.
Tylko kolekcję miniatur z kości słoniowej (pochodziły z okresu od XVII do XIX wieku i przedstawiały m.in. podobizny Napoleona i Stanisława Zamoyskiego oraz portrety kobiet) właściciel wycenił na 6 mln zł. Skradziono także bibeloty i srebra, m.in. 200 srebrnych łyżeczek i tabakiery, a także 80 prawdopodobnie skatalogowanych obrazów. Zdaniem znawcy rynku Jerzego Huczkowskiego, redaktora naczelnego "Gazety Antykwarycznej", jest to jednak suma zawyżona.
Złodzieje dostali się do mieszkania na drugim piętrze bloku wypychając okno podczas dwutygodniowej nieobecności właściciela mieszkania.
"W mieszkaniu kolekcjonera nie było alarmu ani żadnych innych zabezpieczeń"- powiedziała sierż. Agnieszka Walczak z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Właściciel kolekcji jest rencistą.
Było to już drugie włamanie do jego mieszkania (kilka lat temu ukradziono mu obrazy). W Krakowie była to piętnasta od początku tego roku i najpoważniejsza kradzież dzieł sztuki.
Od dłuższego czasu mieszkający w tym mieście posiadacze dzieł sztuki nękani są przez złodziei. Często sprzyja im brak w tych mieszkaniach odpowiednich zabezpieczeń, dzięki czemu wartościowe przedmioty stają się dla nich łatwym łupem. Odnalezienie ich jest trudne, bo niewielu kolekcjonerów posiada dokumentację zbiorów.
Największa seria włamań do mieszkań krakowskich kolekcjonerów nastąpiła w latach 1996-1997. Sprawcy dokładnie wiedzieli, do kogo się włamują i jakie obrazy mają zabrać. Prawdopodobnie działali na zamówienie. Skradziono wtedy prawie 160 obrazów.
Najgłośniejsza była kradzież we wrześniu 1996 roku obrazu Jana Matejki "Otrucie Królowej Bony", który został później sprzedany na aukcji za 222 tys. zł. Przestępcy, którzy dokonali tej kradzieży, w kwietniu 1999 roku zostali skazani na kary od roku do 4 lat więzienia.
Ściganiem sprawców kradzieży obrazów od 1999 roku zajmuje się powołany przez komendanta miejskiego policji w Krakowie specjalny zespół do zwalczania kradzieży dzieł sztuki. Powołanie grupy było spowodowane wzrostem tego typu przestępstw w mieście.
W lipcu 2000 roku Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyroki wobec kolejnej grupy dziewięciu oskarżonych, którzy w okresie od lipca 1996 r. do maja 1998 r. dokonywali włamań i skradli m.in. cenne obrazy, w tym Jerzego i Wojciecha Kossaków, Chełmońskiego i Axentowicza. W wyniku ich działalności pokrzywdzonych zostało 99 osób i instytucji. Łączną wartość skradzionych przedmiotów oszacowano na ponad 900 tys. zł. Przywódca grupy Hubert B. skazany został na dziesięć i pół roku więzienia, pozostali oskarżeni na kary od ośmiu lat do 20 miesięcy w zawieszeniu na pięcioletni okres próby.
Obecnie, zdaniem policji, w większości przypadków kradzieży dokonują złodzieje-amatorzy, którzy mają niewielkie pojęcie o wartości kradzionych przedmiotów. Świadczy o tym fakt, że zabierają z mieszkań wszystkie przedmioty, które wydają im się wartościowe.
em, pap
Złodzieje dostali się do mieszkania na drugim piętrze bloku wypychając okno podczas dwutygodniowej nieobecności właściciela mieszkania.
"W mieszkaniu kolekcjonera nie było alarmu ani żadnych innych zabezpieczeń"- powiedziała sierż. Agnieszka Walczak z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Właściciel kolekcji jest rencistą.
Było to już drugie włamanie do jego mieszkania (kilka lat temu ukradziono mu obrazy). W Krakowie była to piętnasta od początku tego roku i najpoważniejsza kradzież dzieł sztuki.
Od dłuższego czasu mieszkający w tym mieście posiadacze dzieł sztuki nękani są przez złodziei. Często sprzyja im brak w tych mieszkaniach odpowiednich zabezpieczeń, dzięki czemu wartościowe przedmioty stają się dla nich łatwym łupem. Odnalezienie ich jest trudne, bo niewielu kolekcjonerów posiada dokumentację zbiorów.
Największa seria włamań do mieszkań krakowskich kolekcjonerów nastąpiła w latach 1996-1997. Sprawcy dokładnie wiedzieli, do kogo się włamują i jakie obrazy mają zabrać. Prawdopodobnie działali na zamówienie. Skradziono wtedy prawie 160 obrazów.
Najgłośniejsza była kradzież we wrześniu 1996 roku obrazu Jana Matejki "Otrucie Królowej Bony", który został później sprzedany na aukcji za 222 tys. zł. Przestępcy, którzy dokonali tej kradzieży, w kwietniu 1999 roku zostali skazani na kary od roku do 4 lat więzienia.
Ściganiem sprawców kradzieży obrazów od 1999 roku zajmuje się powołany przez komendanta miejskiego policji w Krakowie specjalny zespół do zwalczania kradzieży dzieł sztuki. Powołanie grupy było spowodowane wzrostem tego typu przestępstw w mieście.
W lipcu 2000 roku Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyroki wobec kolejnej grupy dziewięciu oskarżonych, którzy w okresie od lipca 1996 r. do maja 1998 r. dokonywali włamań i skradli m.in. cenne obrazy, w tym Jerzego i Wojciecha Kossaków, Chełmońskiego i Axentowicza. W wyniku ich działalności pokrzywdzonych zostało 99 osób i instytucji. Łączną wartość skradzionych przedmiotów oszacowano na ponad 900 tys. zł. Przywódca grupy Hubert B. skazany został na dziesięć i pół roku więzienia, pozostali oskarżeni na kary od ośmiu lat do 20 miesięcy w zawieszeniu na pięcioletni okres próby.
Obecnie, zdaniem policji, w większości przypadków kradzieży dokonują złodzieje-amatorzy, którzy mają niewielkie pojęcie o wartości kradzionych przedmiotów. Świadczy o tym fakt, że zabierają z mieszkań wszystkie przedmioty, które wydają im się wartościowe.
em, pap