Pinior łajdakiem?
Leszek Miller pytany o doniesienia "GW" dotyczące więzień CIA w Polsce, powiedział: - Jeżeli "Gazeta Wyborcza" nie manipuluje i jeżeli Józef Pinior powiedział, iż jest jakiś dokument z moim podpisem, który sankcjonuje więzienie CIA w Polsce, to Józef Pinior jest pospolitym kłamcą i łajdakiem.
Dopytywany, czy nie boi się używać mocnych słów, oświadczył, że mówi te słowa świadomie, "łącznie z ewentualną odpowiedzialnością prawną". Miller dodał jednocześnie, że czeka, aż ewentualnie Pinior sam pozwie go do sądu. - Nie było więzień CIA w Polsce, a jeżeli ktoś ma na to dowody, to niech je przedstawi - oświadczył były premier.
Miller jak sekretarz KC PZPR
Pinior ocenił, że Miller przemawia jak sekretarz KC PZPR, któremu pomyliły się epoki historyczne. - Niech Leszek Miller nie przemawia do mnie tonem sekretarza PZPR - podkreślił. - Leszek Miller pomylił epoki historyczne. Nie żyjemy w latach 70-tych poprzedniej epoki, lecz w państwie liberalno-demokratycznym, gdzie istnieje wolność słowa - dodał Pinior. Powtórzył, że wie o istnieniu dokumentu, który regulował funkcjonowanie ośrodka śledczego CIA w Polsce. Dokument taki - zdaniem Piniora - miał podpisać ówczesny premier Leszek Miller. - Tworzenie tego typu ośrodków w Polsce przez obce wywiady, to złamanie m.in. konstytucji, powrót do systemów autorytarnych XX w., z którymi walczyłem i na które nie godzę się również dzisiaj - dodał Pinior.
Na pytanie czy ośrodek, gdzie mieli być przetrzymywani terroryści, możemy nazwać więzieniem CIA, Pinior powiedział, że on sam używa określenia "ośrodek śledczy CIA", ale - jego zdaniem - tak naprawdę to tylko kwestia stylistyki językowej. - Nie ma znaczenie jak nazwiemy tego typu ośrodki: ciemną dziurą, ośrodkiem czy więzieniem. Miejsce, gdzie przetrzymuje się bezprawnie ludzi, pozbawia ich wolności i torturuje są więzieniami bez względu na ich wielkość i nazewnictwo - zaznaczył Pinior. Według niego podobne ośrodki CIA nie istniały w państwach demokracji europejskiej - m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Francji, tylko w "państwach upadłych" - np. w Maroko i w Polsce.
Prokuratura bada od 2008 roku
Warszawska Prokuratura Apelacyjna od sierpnia 2008 r. prowadzi śledztwo w celu zbadania, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, rezygnując z suwerenności RP nad częścią terytorium Polski i godząc się w ten sposób na tortury. Postępowanie jest niejawne; nie są ujawniane żadne szczegóły. W 2009 r. prokuratura przyznała tylko, że śledczy potwierdzili "kilkanaście lotów na lotnisko w Szymanach". W lutym śledztwo zostało przedłużone do sierpnia tego roku.
"GW" napisała w poniedziałek, że prokurator Jerzy Mierzewski prowadzący sprawę, który chciał urzędnikom państwowym rządu SLD postawić zarzuty m.in. złamania konstytucji, został odsunięty od sprawy. Mierzewskiego zastąpił Waldemar Tyl, nowy zastępca prokuratora apelacyjnego i równocześnie szef pionu prowadzącego śledztwo w sprawie tajnego więzienia CIA w Polsce. Rzecznik warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej Zbigniew Jaskólski powiedział, że zmiana podyktowana była wagą sprawy, a śledztwo nie zostało zahamowane.
Tu mogą być więzienia
Domniemanie, że w Polsce - i kilku innych krajach europejskich - mogą być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja praw człowieka Human Rights Watch. Według HRW takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały. Według polskich mediów, w śledztwie mieli zostać przesłuchani byli członkowie najwyższych władz, w tym Kwaśniewski, były premier Leszek Miller i były szef WSI gen. Marek Dukaczewski.
W 2010 r. ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 r. co najmniej sześć razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. Raport ONZ sformułował zaś przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom i tylko przed nimi odpowiedzialnych.pap, ps