Sojusz Lewicy Demokratycznej chce poprowadzić kampanię wyborczą tak, jak prowadzona była kampania prezydencka Aleksandra Kwaśniewskiego w 1995 roku. Będzie dużo bezpośrednich spotkań z wyborcami i uścisków dłoni - informuje "Rzeczpospolita".
Sojusz w czasie kampanii wyborczej chce pochylić się nad "ludzkimi sprawami" tworząc obraz partii prospołecznej. Główną twarzą SLD będzie lider ugrupowania - Grzegorz Napieralski, który - jak zauważa rzecznik SLD Tomasz Kalita - w sondażach zaufania zajmuje drugie miejsce za Donaldem Tuskiem. - Jest pozytywnie odbierany w społeczeństwie, więc będziemy chcieli to wykorzystać – podkreśla rzecznik. To Napieralski będzie więc spotykał się z ludźmi. Nie na wiecach - ale na spotkaniach z przedstawicielami konkretnych grup społecznych. – Zadziała technika marketingu szeptanego. A ludzie przy urnie wyborczej przypomną sobie, że lider SLD nie wygłaszał płomiennych przemówień z trybuny na rynku w miasteczku, ale był wśród nich, pytał o ich problemy – prognozuje były premier Józef Oleksy, który przyznaje, że pomysł na kampanię jest powtórzeniem kampanii Aleksandra Kwaśniewskiego z 1995 roku.
– Rzeczywiście, trochę wzorujemy się na kampanii Aleksandra Kwaśniewskiego z 1995 r. Była perfekcyjna – przyznaje Kalita.
"Rzeczpospolita", arb