- Premier mądrzeje i dojrzewa - tak słowa Donalda Tuska o bliskiej akceptacji dla związków partnerskich w Polsce komentuje Włodzimierz Czarzasty. Z kolei Marek Jurek ubolewa, że zamiast ustawodawstwa wspierającego rodzinę, mówi się o ustawach prowadzących do jej rozkładu.
- Zbliżamy się do momentu, że związki partnerskie będą do zaakceptowania zarówno przez większość sejmową, jak i większość społeczeństwa - powiedział Donald Tusk. Dla Włodzimierza Czarzastego to dowód "dojrzewania premiera". - Jeśli będzie rządził z SLD po wyborach, to też dobrze będzie o nim świadczyć, będzie świadczyć o tym, że dojrzewa - przekonuje polityk Sojuszu. Dodaje, że przygotowana przez SLD ustawa o związkach partnerskich jest Polsce potrzebna, bo problem takich związków w Polsce istnieje. - Już 23 proc. urodzeń to urodzenia pozamałżeńskie, rośnie też liczba rozwodów. Jest tendencja, by odejść od konserwatywnej wizji rodziny, według której rodzina to tylko małżeństwo - tłumaczy.
Czarzasty zwraca uwagę, że związki partnerskie dotyczyłyby raczej hetero- niż homoseksualistów. - Związków nieformalnych heteroseksulanych jest o wiele więcej niż homoseksualnych - zauważa. - Poza tym nie ma nic złego w związkach homoseksualnych - dodaje.
Być może ustawę o związkach partnerskich SLD forsować będzie już jako koalicjant PO. Czarzasty przyznaje, że wyobraża sobie koalicję z PO i PSL. Natomiast niemożliwa - jego zdaniem - jest współpraca SLD z PiS. - To teza absurdalna. Jeśli ja wystartuję i dostanę się do Sejmu, będę gwarantem, że nie będzie koalicji z PiS - zapewnia. Dodaje, że jego start w wyborach nie jest jednak przesądzony.
Czarzasty zwraca uwagę, że związki partnerskie dotyczyłyby raczej hetero- niż homoseksualistów. - Związków nieformalnych heteroseksulanych jest o wiele więcej niż homoseksualnych - zauważa. - Poza tym nie ma nic złego w związkach homoseksualnych - dodaje.
Być może ustawę o związkach partnerskich SLD forsować będzie już jako koalicjant PO. Czarzasty przyznaje, że wyobraża sobie koalicję z PO i PSL. Natomiast niemożliwa - jego zdaniem - jest współpraca SLD z PiS. - To teza absurdalna. Jeśli ja wystartuję i dostanę się do Sejmu, będę gwarantem, że nie będzie koalicji z PiS - zapewnia. Dodaje, że jego start w wyborach nie jest jednak przesądzony.
TVN24, arb