- Ustawa o związkach partnerskich tylnymi drzwiami wprowadzałaby małżeństwa homoseksualne. Dla mnie z definicji małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Tak z resztą definiuje je nasza konstytucja - mówi Jarosław Gowin. Według niego "w tym całym projekcie nie chodzi naprawdę o dobro konkretnych ludzi, tylko o przeprowadzenie rewolucji obyczajowej, o odejście od tradycyjnej moralności".
Gowin powiedział, że "dzieci należy wychowywać w przekonaniu, że zgodny z porządkiem moralnym jest związek kobiety i mężczyzny, a nie dwu kobiet czy dwu mężczyzn". - Natychmiast rozpoczęłaby się walka o przyznanie homoseksualistom prawa do adopcji - stwierdził i zaznaczył, że "nie odmawia równych praw, ale równość nie oznacza identyczności". Na sugestię, że ponad 50 proc. Polaków i 2/3 wyborców PO jest "za" ustawą o związkach partnerskich, Gowin powiedział: - Być może jestem w mniejszości, ale ona tez ma prawo głosić swoje poglądy. Staram się postępować według tego, co mówią mi rozum i sumienie.
Na koniec poseł Platformy zapewnił, że będzie głosował przeciw ustawie o związkach partnerskich. - Nie wyobrażam sobie, że w takiej sprawie będzie dyscyplina - dodał.
"Gazeta Wyborcza", ps, PAP