- Jeżeli dzisiaj mamy rozważać, komu wcześniej dać pieniądze: czy chorym dzieciom na onkologii, czy finansować in vitro, to - z całym szacunkiem - ale ci, którzy tego oczekują od nas najbardziej w dobie takiego finansowania systemu powinni dostać dofinansowanie swoich świadczeń w pierwszej kolejności - mówiła minister Ewa Kopacz. - To są bardzo trudne decyzje - dodała.
Kopacz podkreśliła, że "nowotwór jest takim killerem XXI wieku, i jeśli jakąkolwiek epidemię czy pandemię odnotowaliśmy, to właśnie w tym obszarze". - Jeżeli wydatki w finansowaniu samej chemii wzrosły w ciągu ostatnich trzech lat ze stu milionów do miliarda złotych, to sami państwo widzicie, jakie są olbrzymie potrzeby w tym obszarze - wyliczała Kopacz. - Z wielką uwagą obserwujemy, jak spływa składka zdrowotna i z jakim budżetem wejdziemy w 2012 rok. Dzisiaj nie możemy zachowywać się jak niegospodarna gospodyni, która w trzy dni wyda wszystko, a potem będzie oczekiwała, że ktoś jej pieniądze pożyczy albo da - dodała minister zdrowia.
O tym, że państwa nie stać na powszechne finansowanie zabiegów in vitro, mówił wcześniej premier Donald Tusk. Premier tłumaczył, że gdyby NFZ refundował in vitro, mogłoby wówczas zabraknąć pieniędzy na procedury ratujące życie. - Dzisiaj, tak sądzę, nie stać nas jeszcze na powszechne finansowanie procedury, ale na pewno będziemy pilnowali tego, żeby jej nikt nie zakazywał czy nie utrudniał - tłumaczył Tusk.PAP, arb