Na rozprawie w sądzie nie stawili się, wezwani na świadków poseł PO Mirosław Drzewiecki, a także były szef CBA Mariusz Kamiński i były wicepremier i minister edukacji narodowej Roman Giertych, którzy usprawiedliwili swoją nieobecność.
W artykule "Jak PiS zbierał haki", który ukazał się 28 lutego 2010 r. w wydaniu internetowym "Polityki", Bianka Mikołajewska opisała zeznania Janusza Kaczmarka złożone przez niego po wybuchu tzw. afery gruntowej przed sejmową komisją ds. służb specjalnych, a później odczytane wszystkim posłom podczas utajnionego posiedzenia Sejmu. "Polityka" napisała, że według Kaczmarka wszystkie sprawy z prokuratury, w których pojawiały się nazwiska znanych polityków, trafiały na biurko Ziobry. Tak miało być np. z historią mężczyzny, który zgłosił się do prokuratury i twierdził, że został wykorzystany seksualnie przez polityków SLD Wojciecha Olejniczaka i Krzysztofa Janika. Kaczmarek zeznał, że Ziobro miał wówczas zwrócić się do dwóch zaprzyjaźnionych dziennikarzy o opisanie tej sprawy, tak aby prokuratura na podstawie doniesień prasowych mogła wszcząć śledztwo. Według artykułu, Kaczmarek twierdził też, że politycy PiS interesowali się rzekomym zażywaniem narkotyków przez jednego z najbliższych współpracowników Donalda Tuska, późniejszego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
Ziobro domaga się przeprosin od dziennikarki "Polityki" i wydawcy tygodnika na stronach internetowych tego czasopisma oraz "Gazety Wyborczej". Oprócz byłego ministra sprawiedliwości powodem w tym procesie jest także partia Prawo i Sprawiedliwość.
PAP, arb