Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że uczestnicy spotkania z premierem Donaldem Tuskiem ustalali kierunki działania, aby Polska była silnym graczem w Unii, a UE silnym graczem na scenie globalnej. - Wszyscy się ze sobą zgadzali - podkreślił.
- Musimy być rozjemcą w trudnych sprawach europejskich, a trudno nam się dogadać między sobą w Polsce. Dobrze, że trochę porozmawialiśmy, że na zewnątrz wyjdziemy z jednym głosem. Nie było tu wielkich różnic zdań, to jest budujące - ocenił Żelichowski. - Jak pisał poeta, "są w Ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli", więc możemy się pozabijać, ale na zewnątrz musimy się wspierać - podkreślił szef klubu PSL.
Żelichowski ocenił, że absurdem jest stwierdzenie, że jak coś zostało wpisane do naszych priorytetów prezydencji, to Polska "oskubie Unię i wpłynie forsa". - To jest pokręcenie z poplątaniem, na tym prezydencja nie polega - zaznaczył. Szef klubu PSL powiedział też, że liderzy polityczni szukali na spotkaniu rozwiązań, które wzmocnią Europę i osłabią egoizmy narodowe. - Spróbujemy tak działać, aby Polska była coraz lepszym graczem w Unii - dodał.
- Pierwszy raz byłem w takim gronie, gdzie było tak jak na pielgrzymce, wszyscy się ze sobą zgadzali - podsumował Żelichowski.PAP, arb