Paweł Poncyljusz nie przeszedł do PO, bo Platforma nie chciała by polityk PJN startował w wyborach z listy warszawskiej - informuje dziennik "Polska The Times".
Poncyljusz negocjował z Platformą od kilku dni. Jednym z jego warunków było wystawienie go na stołecznej liście PO do Sejmu. Platforma nie chciała jednak tego zrobić, bo warszawska lista jest - według partii - dość silna. Partia Donalda Tuska proponowała więc posłowi PJN start w innym mieście, na co z kolei nie chciał zgodzić się Poncyljusz.
Klub PJN wybrał we wtorek Pawła Poncyljusza na nowego szefa. Zastąpił byłą liderkę PJN Joannę Kluzik-Rostkowską, która zrezygnowała z pełnienia tej funkcji. - Mogę obiecać moim kolegom z klubu krew, pot i łzy - zapowiedział nowy szef klubu.
Klub PJN wybrał we wtorek Pawła Poncyljusza na nowego szefa. Zastąpił byłą liderkę PJN Joannę Kluzik-Rostkowską, która zrezygnowała z pełnienia tej funkcji. - Mogę obiecać moim kolegom z klubu krew, pot i łzy - zapowiedział nowy szef klubu.
Poncyljusz powiedział, że był jedynym kandydatem na szefa klubu, a jego kandydatura została poparta jednogłośnie. Poinformował, że posłowie PJN podczas posiedzenia klubu wybrali także kolejnego - obok Elżbiety Jakubiak, Jacka Tomczaka oraz Wojciecha Mojzesowicza - wiceprzewodniczącego klubu. Został nim poseł Andrzej Walkowiak. Rzecznikiem klubu PJN został poseł Jacek Pilch, który zastąpił na tym stanowisku Lucjana Karasiewicza. - Mam nadzieję, że takie władze klubu pozwolą nam bardzo ciężko, ale i skutecznie popracować do wyborów. Jedyne, co mogę moim kolegom obiecać przez najbliższe miesiące, to mogę tylko oferować krew, pot i łzy dla całego klubu - oświadczył Poncyljusz.
pap, ps, "Polska The Times"