Nie wszyscy w PO są również zadowoleni z akcesu do partii byłej szefowej PJN - Joanny Kluzik-Rostkowskiej. - Oszukała ludzi w kampanii prezydenckiej, że Jarosław Kaczyński jest łagodnym barankiem, a o Tusku mówiła >premier ciepłej wody w kranie<. W nagrodę dostaje jedynkę, a nasi działacze, którzy ciężko pracowali przez cztery lata, muszą ustąpić jej miejsca - denerwuje się polityk Platformy ze Śląska.
Protesty przeciwko zapraszaniu polityków lewicy na listy wyborcze Platformy biorą się nie tylko z pobudek ideologicznych. - W ostatnich wyborach braliśmy mandaty z szóstego, siódmego miejsca listy. Po czterech latach rządzenia tak łatwo nie będzie. Ludzie boją się, że z piątego miejsca nie wejdą. A spadochroniarze zmniejszają ich szanse - wyjaśnia pragnący zachować anonimowość polityk PO.
"Gazeta Wyborcza", arb