Natomiast opinię, której dotyczył proces sądowy, wydano w 2007 r. dla ministra spraw zagranicznych, który wysłał ją Trybunałowi w Strasburgu. Napisano w niej, że Mateusz G. szydził z symboli religijnych, prowokował kolegów i wyśmiewał się z dzieci uczących się religii. Z jej treścią nie zgodził się Mateusz G. i złożył w sądzie pozew przeciwko szkole. Uznał, że opinia wydana MSZ jest krzywdząca i została upubliczniona poprzez zacytowanie jej treści w późniejszym orzeczeniu Trybunału. W 2010 r. Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu stwierdził naruszenie przez szkołę - w przypadku Mateusza G. - artykułu 14 (zakaz dyskryminacji) w związku z artykułem 9 (chroniącym wolność myśli, sumienia i wyznania) Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Sąd Okręgowy w Kaliszu uznał, że zarzuty podniesione w opinii są nieprawdziwe i naraziły dobre imię ucznia na szwank. Prowadzący rozprawę sędzia Jacek Chmura podkreślił, że opinia szkoły była "krzywdząca i niesprawiedliwa". Dodał, że sporządził ją nauczyciel, który Mateusza nie uczył i nie miał z nim styczności. Sędzia powiedział, że nauczyciel opracowując ten dokument nawet nie skonsultował jego treści z wychowawcą.
Sąd podkreślił, że Trybunał nie zajmował się sprawą zachowania ucznia, lecz sprawą oceny na świadectwie. - Działania szkoły wystawiającej opinię były zawinione, przynajmniej niedbalstwem - mówił sędzia. Szkoła, oprócz przeprosin, ma zapłacić również koszty postępowania sądowego i wpłacić na rzecz jednej z fundacji charytatywnych kwotę 5 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Mateusz G. powiedział, że wyrok jest dla niego satysfakcjonujący i nie będzie go kwestionował. Występująca w imieniu miasta Justyna Fetke powiedziała po rozprawie, że decyzję o ewentualnej apelacji lub uznaniu wyroku zostanie podjęta po otrzymaniu uzasadnienia. Zaznaczyła, że wnosiła o oddalenie pozwu Mateusza G.
zew, PAP