- Niedożywienie zwiększa też śmiertelność chorych - przekonywał dr Kłęk, który przedstawił dane wskazujące, że niedobór masy ciała sięgający 20 proc. zwiększa śmiertelność okołooperacyjną aż o 30 proc. - Tymczasem na wielu oddziałach szpitalnych, takich jak chirurgia, interna, ortopedia czy pulmonologia, niedożywionych jest od 27 proc. do 48 proc. chorych - ubolewał. W jego ocenie, jeszcze gorzej jest na oddziałach onkologicznych. - W stanie niedożywienia jest tam 20 proc. chorych na raka jelita grubego, 40 proc. z rakiem żołądka, 60 proc. z rakiem trzustki oraz 80 proc. cierpiących na raka przełyku - raportował dr Kłęk. Dodał też, że 20 proc. chorych na nowotwory złośliwe umiera nie tyle z przebiegu samej choroby, co z niedożywienia.
- Nie mogę tego zrozumieć - podkreślał dr Kłęk. - Za wielkie osiągnięcie uważa się zwiększenie skuteczności leczenia raka choćby o kilka procent, tymczasem odpowiednie żywienie medyczne może poprawić efekty terapii nawet o 10 proc., ale z tego nie korzystamy - dodał. Podkreślił też, że leczenie żywieniowe powinno być elementem leczenia onkologicznego, zarówno u chorych po operacjach, jak i radio- i chemioterapii.
Dr Piotr Szybiński, sekretarz PTŻPiD, przekonywał z kolei, że człowiek chory potrzebuje więcej energii i składników odżywczych, a jednocześnie z powodu choroby ma kłopoty z jedzeniem. Dlatego tak ważne jest odpowiednio wczesne wprowadzenie żywienia medycznego, które poprawia samopoczucie, ale też wspomaga leczenie i dodaje sił do walki z chorobą.
PAP, arb