Pytany, co zdecydowało o starcie w przedterminowych wyborach, powiedział, że premier Donald Tusk, wyznaczając go na p.o. prezydenta, obdarzył go wielkim zaufaniem i on nie chce zawieść tego zaufania. - Decyzja jaką podjąłem nie była dla mnie ani łatwa, ani taka oczywista, jak się niektórym wydaje. Jeszcze trzy tygodnie temu byłem lekarzem, dyrektorem szpitala - powiedział Szełemej. Dodał, że podjął tę decyzję, bo dostaje sygnały od wielu środowisk i osób, które go zachęcają do startu w wyborach, wspierają go w tej decyzji, stawiają na niego i liczą, że to będzie szansa dla miasta.
Szełemej wierzy, że w Wałbrzychu może być lepiej, że miasto może wyjść z kryzysu o własnych siłach, przy odpowiednim zarządzaniu. Pytany czy wspiera go również najbliższa rodzina: żona i cztery córki, prezydent powiedział żartobliwie, że w jego domu panuje demokracja, a zatem każdy mówi, co myśli. - Nie ma w moim domu wielkiej akceptacji dla mojej decyzji i nikt się z tym specjalnie nie kryje - powiedział.
Pod koniec kwietnia sąd w Świdnicy unieważnił wybory do Rady Miasta w okręgu nr 5 i wygasił mandat pięciu radnych. Ponadto uznał, że II tura wyborów na prezydenta Wałbrzycha jest nieważna i wygasił mandat Kruczkowskiego, który w tych wyborach został prezydentem.
Natomiast w ubiegłym tygodniu sąd apelacyjny podtrzymał wyrok świdnickiego sądu w sprawie wyborów. Jednak w przypadku powtórzenia II tury wyborów na prezydenta Wałbrzycha postępowanie zostało umorzone, bowiem po orzeczeniu świdnickiego sądu Kruczkowski złożył mandat. 23 maja wałbrzyska Rada Miasta wygasiła jego mandat.
Przedterminowe wybory na prezydenta miasta (w związku z rezygnacją Kruczkowskiego) mają się odbyć 7 sierpnia. Z kolei termin powtórnych wyborów do Rady Miasta w okręgu nr 5 w ciągu 7 dni od orzeczenia sądu apelacyjnego musi wyznaczyć wojewoda dolnośląski. Wybory te powinny się odbyć w ciągu 90 dni. Prawdopodobnie wojewoda - jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP - wyznaczy je na wrzesień.pap, ps