W czasie meczu, poza stadionem Agrykoli, kilkudziesięciu kibiców Legii protestowało przeciwko działaniom rządu wobec kibiców. Kibice wywiesili transparenty: "Donek wróć do Pacanowa" i "Europa z was się śmieje, gdzie są drogi i koleje". Kibice krzyczeli m.in.: "Donald matole, twój rząd obalą kibole", "Gdy zamknąłeś nam stadiony będziesz z tego rozliczony", "Są tu kibole, więc zamknij też Agrykolę", "Matołowi nie podawaj", "Donald, czy już zapomniałeś, jak w Bydgoszczy rozrabiałeś", "Zamiast zająć się drogami, kopiesz piłkę z dzieciakami". Tusk pytany o zarzuty kibiców Legii powiedział, że ci, którzy dotkliwie odczuli, że rząd wziął się za walkę z "chuliganką", od czasu do czasu mu dokuczają. - Znaleźli kolejny pomysł, ja się cieszę, bo w jakimś sensie zobaczyliśmy dwa światy - dodał premier.
Tusk zaznaczył, że dla niego nadzieją piłki są ci chłopcy, z którymi grał. - Wydaje mi się, że z nich wyrosną kibice, o których marzymy i piłkarze, o których marzymy - mówił premier. Dodał, że "świetny pomysł Maksymiliana dał pretekst, żeby promować sportowy tryb życia". - Był doping, chłopcy byli szczęśliwi, bo poczuli atmosferę prawdziwego stadionu. Doping był kulturalny, bez jednego bluzgu, więc jest postęp, udało nam się wychować nawet tak niesforną widownię - żartował Tusk mówiąc o okrzykach wznoszonych przez kibiców Legii.
W opinii premiera, młodzi piłkarze z Ełku bardzo dobrze grają w piłkę. - Od początku starali się podawać, wielka pasja, nie cofali nóg, marzą o zwyciężaniu. Duża rzecz - ocenił ich grę premier. Młodzi piłkarze podarowali premierowi koszulkę i szalik swojego klubu. Tusk zapewnił też, że z powodu tego, iż w godzinach pracy grał w piłkę, będzie dziś dwie godziny dłużej pracował. Wcześniej szef rządu oprowadził młodych piłkarzy z Ełku po swej kancelarii.
PAP, arb