Małek dodał, że "sąd zgromadził dokumentację medyczną i to biegli zadecydują, czy potrzebują osobiście przebadać oskarżonego, czy na podstawie tej dokumentacji mogą wydać opinię". - Jeśli w tej postaci postanowienie się utrzyma, a nie jest ono zaskarżalne i jeśli będzie konieczność badania, to oskarżony ma obowiązek stawić się na takie badanie - podkreślił Małek.
PiS: to brutalna kampania wyborcza
Hofman w oświadczeniu odnoszącym się do wypowiedzi Małka stwierdził, że decyzja sądu o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłych psychiatrów była "bezpodstawna". "Przekazane do sądu zaświadczenie lekarskie jednoznacznie określa, że prezes PiS otrzymywał wyłącznie słabe leki uspokajające, powszechnie podawane przez lekarzy rodzinnych i pogotowia pacjentom, którzy doświadczyli poważnych rodzinnych tragedii. Należy również podkreślić, że leki zostały przepisane przez specjalistę chorób wewnętrznych - nefrologa" - wyjaśnił rzecznik PiS. Zdaniem Hofmana, "użycie przez rzecznika sądu sformułowania >istnieje podejrzenie, iż oskarżony może nie móc uczestniczyć w rozprawie< nie ma na celu poinformowania opinii publicznej o stanie procesu, a wpisuje się w brutalną kampanię wyborczą".
Do oświadczenia Hofmana dołączono zaświadczenie lekarskie z 10 kwietnia minionego roku, które zostało przekazane do sądu. Jest w nim mowa o "ostrej reakcji" Jarosława Kaczyńskiego "na śmierć brata i bratowej w katastrofie Tu-154 M". Podane są wartości ciśnienia tętniczego prezesa PiS z tego dnia (RR 150/100 mmHg) oraz wymienione są leki, jakie otrzymał - Xanax i Hydroksyzyna.
Zaczęło się od "Śpiocha"...
Proces, który ma toczyć się przed stołecznym sądem rejonowym, Kaczmarek wytoczył Kaczyńskiemu za to, że nazwał go "agentem śpiochem". Sprawa dotyczy wypowiedzi z 2008 r. - prezes PiS powiedział wtedy, że Kaczmarek "to był po prostu człowiek drugiej strony, jak to niektórzy nazywają - taki >śpioch<". - To jest nawiązanie do agenta śpiocha. Ktoś przez wiele lat nie wypełniał swojej funkcji, potem dostaje sygnał i zaczyna pracować jako agent - dodał wtedy. W końcu kwietnia warszawski sąd okręgowy uchylił wcześniejszą decyzję sądu rejonowego o umorzeniu tej sprawy i nakazał prowadzić proces.
Na początku czerwca media poinformowały, że sąd rejonowy zwrócił się do prezesa PiS z pytaniami mającymi ustalić, czy będzie on w stanie odpowiadać w procesie ze względu na stan zdrowia psychicznego. Zarządzenie sądu miało zostać wydane - jak wynikało z ujawnionych dokumentów - "wobec treści publicznych wypowiedzi oskarżonego Jarosława Kaczyńskiego odnoszących się do kwestii jego stanu psychicznego i skutków przyjmowanych środków farmakologicznych". Sąd w swoim zarządzeniu z końca maja - jak ujawniono w mediach - zawarł cztery pytania: po pierwsze jak nazywają się leki, które przyjmował Kaczyński po 10 kwietnia 2010 roku; po drugie: jaki lekarz przepisał mu te lekarstwa; po trzecie: czy Jarosław Kaczyński również teraz przyjmuje środki, które oddziałują na psychikę. I po czwarte: czy lider opozycji wcześniej już korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry, a także czy obecnie z takich porad korzysta.
PAP, arb