Lider PiS podkreślał, że do tej pory ludzie odpowiedzialni za represje, które spotkały robotników po wydarzeniach czerwcowych, jeszcze nie zostali ukarani. Ocenił, że ukaranie ich będzie możliwe wtedy, "kiedy w Polsce skończy się postkomunizm, a zacznie się to, co niektórych tak bardzo przeraża, czyli IV Rzeczpospolita".
Prezes PiS przyjechał do Radomia kilka godzin przed oficjalnymi obchodami 35. rocznicy wydarzeń radomskiego Czerwca '76. W uroczystościach tych ma uczestniczyć prezydent Bronisław Komorowski. Kaczyński powiedział, że nie weźmie udziału w tych obchodach. - Mamy prawo do tego, żeby obchodzić te uroczystości sami, a nie w towarzystwie ludzi, którzy w sposób zupełnie niesłychany nas atakują i obrażają - wyjaśnił swoją decyzję prezes PiS.
W czerwcu 1976 roku robotnicy zaprotestowali przeciw wprowadzanym przez władze podwyżkom cen żywności. Zastrajkowało łącznie około 60 tys. osób z 97 zakładów w 24 województwach. Na ulicach Radomia, Ursusa i Płocka odbyły się pochody i manifestacje, które przerodziły się w starcia z milicją. 25 czerwca w Radomiu doszło do walk ulicznych. Zginęły dwie osoby - Jan Łabędzki i Tadeusz Ząbecki, przygnieceni przyczepą ciągnikową wypełnioną betonowymi płytami, którą sami próbowali zepchnąć w kierunku milicjantów. Po wydarzeniach Czerwca '76 zaczęły się tworzyć ugrupowania opozycyjne. Powstał KOR - Komitet Obrony Robotników, a później Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO). Prowadziły one m.in. akcje pomocy socjalnej i prawnej dla represjonowanych.
PAP, arb