Miller: Tusk nie chce robić Sojuszowi problemów

Miller: Tusk nie chce robić Sojuszowi problemów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Donald Tusk mógłby zdjąć lewicy wiatr z żagli, ale tego nie robi – mówi Leszek Miller w "Polsce The Times". Były premier deklaruje, że nie przejmuje się działaniami szefa PO, który namawia polityków innych partii do przejścia na Platformę.
W rozmowie z "Polską The Times" były premier z Sojuszu mówi, że zmienił opinię na temat pracy kierowanej przez Ryszarda Kalisza (SLD) sejmowej komisji badającej sprawę śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy. – Byłem zirytowany, że to wszystko tak długo trwa. Kiedy jednak przeczytałem projekt raportu, to jestem pełen uznania dla pracy, którą wykonał. To bardzo dobra robota, Kalisz zasługuje na pochwałę – uważa Miller. Polityk lewicy ma nadzieję, że projekt Kalisza utrzyma się jako finalne stanowisko komisji. – To będzie ważny sprawdzian dla członków komisji z Platformy Obywatelskiej i PSL. Bo jeśli chodzi o posłów PiS, to z góry mogę przewidzieć, jak będą głosować – mówi Miller.

Samobójstwo Blidy, wnioski Kalisza

Barbara Blida - była minister budownictwa i była posłanka SLD - zastrzeliła się 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Miał jej zostać przedstawiony zarzut w śledztwie dotyczącym afery węglowej. Według Kalisza, były premier Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Stanu za złamanie konstytucji oraz nadużycie uprawnień i utrudnianie śledztwa. Przed sądem powinni - zdaniem Kalisza - stanąć byli szefowie ABW Bogdan Święczkowski oraz Grzegorz Ocieczek oraz funkcjonariusz ABW, którego dane są utajnione.

Miller popiera pomysł postawienia Kaczyńskiego i Ziobry przed Trybunałem Stanu. - Raport Kalisza ma tę wartość, że odsłania mechanizmy funkcjonowania rządu Jarosława Kaczyńskiego. To powinna być obowiązkowa lektura dla każdego, kto chce wiedzieć, czym tak naprawdę była IV Rzeczpospolita – twierdzi Miller.

Więzienia CIA w Polsce?

"Polska The Times" pyta także Millera o kwestię domniemanych więzień CIA. Sprawa dotyczy okresu, w którym Miller stał na czele rządu. Warszawska Prokuratura Apelacyjna od sierpnia 2008 r. prowadzi śledztwo w celu zbadania, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, rezygnując z suwerenności RP nad częścią terytorium Polski i godząc się w ten sposób na tortury. Postępowanie jest niejawne; nie są ujawniane żadne szczegóły. W 2009 r. prokuratura przyznała tylko, że śledczy potwierdzili "kilkanaście lotów na lotnisko w Szymanach". W lutym śledztwo zostało przedłużone do sierpnia tego roku. Domniemanie, że w Polsce - i kilku innych krajach europejskich - mogą być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja praw człowieka Human Rights Watch. Według HRW takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały. W 2010 r. ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 r. co najmniej sześć razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. Raport ONZ sformułował zaś przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom i tylko przed nimi odpowiedzialnych.

"Nie nagłaśniać plotek"

Leszek Miller jest przeciwnikiem nagłaśniania tej sprawy w mediach. – Jeśli to atak, to kiepski – ocenia. – Temat więzień, których nie było, nie jest dla mnie politycznie kłopotliwy, ale jest problemem dla bezpieczeństwa państwa. Powtarzanie rozmaitych plotek i spekulacji wzmacnia zagrożenie naszych żołnierzy w Afganistanie, a także zwiększa niebezpieczeństwo zamachu terrorystycznego, chociażby przy okazji Euro 2012 – uważa Miller.

"Tusk mógłby zdjąć lewicy wiatr z żagli"

Gazeta pyta też byłego premiera o ocenę strategii PO. Na stwierdzenie, że może lewica nie jest potrzebna, skoro o najważniejszych pomysłach SLD mówi też Platforma, Miller odpowiada, że niedawne "transfery polityczne" do PO zamazują różnice i naturalne podziały na scenie politycznej. - Podziały programowe powinny być maksymalnie wyostrzone, a różnice jasno zdefiniowane, żeby wyborcy zdawali sobie sprawę, czym różnią się od siebie partie polityczne. Jeżeli wyborcy nie widzą tych różnic, to spada chęć do udziału w wyborach - przekonuje Miller.

Polityk nie przejmuje się działaniami szefa PO Donalda Tuska. – Gdyby premier chciał rzeczywiście stworzyć problem Sojuszowi, to nie zajmowałby się transferami, ale forsowaniem ustaw ważnych dla SLD, zdejmując w ten sposób wiatr z żagli lewicy – ocenia Miller.

BP, "Polska The Times", PAP