Błaszczak ironizował, że to, co polski rząd może reszcie Europy zaproponować, to "nasze europejskie standardy demokratyczne" i "wzorce postępowania z opozycją" - czyli jak mówił - "wysyłanie na badania psychiatryczne szefa największej partii opozycyjnej" (chodzi o decyzję sądu ws. badań Jarosława Kaczyńskiego, od której ten się odwołał - red.).
Zdaniem Błaszczaka takie postępowanie sądu przypomina "metody bolszewickie prosto ze Związku Sowieckiego, gdzie władza zamykała w psychiatrykach przeciwników po orzeczeniu przez swoich lekarzy u osób niewygodnych dla rządzących tak zwanej schizofrenii bezobjawowej". Te słowa Błaszczaka zostały nagrodzone oklaskami. - Dla starych europejczyków to może być jakieś nowum, tam to się nie zdarza - mówił polityk PiS.
- Jak w filmie reklamującym naszą prezydencję możemy godnie pełnić rolę fordansera, czyli wynajmowanego pana do tańca dla znudzonej pani. Fordansera, któremu pozwolono wierzyć, że prowadzi w tym tańcu - oświadczył Błaszczak. Nawiązał w ten sposób do animacji Tomasza Bagińskiego, promującej nasz kraj podczas prezydencji. Tematem filmu jest Unia Europejska (przedstawiona jako kobieta) porwana do dynamicznego tańca przez Polskę (mężczyznę).
Błaszczak nawiązał też do napiętej sytuacji w Grecji. - To gorący problem Unii. Cóż możemy dać Unii, czego inni nie dali? Może zbuntowanym Grekom damy po bączku (bączek to jeden z upominków polskiej prezydencji - red.)? - pytał. - Nasz rząd nie może przecież pomóc radą, jak dobrze gospodarować krajem, nasze długi są już takie, że "zagrożenie greckim wariantem może być niestety realne - dodał Błaszczak. Według niego, nasz rząd jest jednak "tak hojny", że daje poręczenia dla Grecji - "na które nas nie stać". - Ale czegóż rząd premiera Donalda Tuska nie zrobi dla wrażenia, dla poklepywania po plecach? - mówił Błaszczak.
Szef klubu PiS kolejny raz skrytykował rząd za zbyt późne konsultacje ws. prezydencji. - Uprawniona jest teza, że mamy do czynienia z prezydencją rządu, a nie prezydencją Polski - oświadczył. Błaszczak przypomniał sprawy, jakie PiS chciałoby widzieć na liście priorytetów prezydencji. Z żalem stwierdził też, że rząd nie przyjął zaproponowanego przez PiS hasła prezydencji "Solidarna Europa". - Dlaczego nie zostało przyjęte? Było zbyt trafne, zbyt dobre? Czy dlatego, że zgłosiła je opozycja? - pytał.
pap, ps