Premier ocenił, że byłoby w naszym interesie narodowym, gdyby wszyscy bez wyjątku potwierdzali, że Polska nie jest "roztrzęsionym jak niektóre państwa europejskie, ledwie trzymającym się fundamentów państwem". - Moim zdaniem byłoby rzeczą niezwykle dobrą dla Polski, gdybyśmy na siłę nie chcieli robić tu Grecji - zaznaczył.
- Ja nie mam wpływu na to, że ktoś wpadł na pomysł, aby w przeddzień polskiej prezydencji starać się zorganizować wielką manifestację pod hasłem "nieludzka polityka w Polsce". Każdy ma prawo do wypowiadania nawet najbardziej ekstrawaganckich sądów, na tym polega demokracja. Ale mam prawo i obowiązek - jako premier polskiego rządu - powiedzieć, że nie ma dla Polski gorszego pomysłu niż na siłę, wbrew oczywistym faktom udowadniać Europie, że Polsce grozi taka sama katastrofa jak Grecji - mówił szef rządu.
Tusk podkreślił też, że dzisiaj każdy kraj kolekcjonuje swoje sukcesy, nawet te najdrobniejsze. - Ponieważ my akurat mamy co kolekcjonować, to dobrze byłoby, abyśmy wokół tego także budowali takie nieformalne porozumienie, czyli "tak dla Polski". Czyli taka determinacja niezależna od partii politycznych, aby przekonać Europę, że nadzieje Europy w związku z polską prezydencją nie są nadziejami płonnymi - mówił.
- Jeśli po raz kolejny w historii coś co staje się polską szansą, miałoby być zmarnowane tylko dlatego, że musimy się pokłócić o wszystko, o cokolwiek - i w dodatku robić to przy otwartej kurtynie - to nie mamy co liczyć na wyrozumiałość przyszłych pokoleń. Bo akurat ten moment będzie pamiętany. I wszystkie błędy, jakie zrobimy, będą wypominane. Największym błędem byłoby, gdyby zbiorowym wysiłkiem części polityków starać się udowodnić, że Polska jest gorsza niż w rzeczywistości - podkreślił Tusk.pap, ps