Wąsik podkreślił, że działał zgodnie z przepisami ustawy o CBA, dotyczącymi ochrony informacji gromadzonych przez Biuro. Powołał się na art. 18 ustawy o CBA, który daje możliwość pobierania niektórych danych telekomunikacyjnych bez zgody prokuratury czy sądu. - W "Gazecie Wyborczej" pojawił się artykuł dotyczący jednego ze śledztw prowadzonych przez CBA wraz z Prokuraturą Okręgową w Warszawie. Z treści tego artykułu można było wywnioskować, że informacje w artykule mogą pochodzić od funkcjonariuszy CBA, bądź od prokuratora. Mieliśmy dwie możliwości: albo zapytać o wszystkie billingi wszystkich funkcjonariuszy CBA, którzy mają wiedzę w sprawie, albo zapytać o billingi osoby, która artykuł napisała - wyjaśnił.
Wąsik potwierdził, że gdy był wiceszefem CBA, miał w swoim gabinecie możliwość odsłuchu w trybie on-line podsłuchów telefonicznych. - To był bieżący nadzór nad podległymi mi funkcjonariuszami i nad realizowaniem ich zadań służbowych - tłumaczył. - Można sprawdzić, które obiekty i rozmowy były przeze mnie odsłuchane - dodał.
Wąsik był też pytany czy przed odwołaniem poprzedniego kierownictwa CBA skasowana została baza danych GPS rejestrująca poruszanie się floty aut Biura. Przyznał, że w październiku 2009 roku wydał polecenie o jej skasowaniu. - Była to sprawa techniczna, nie merytoryczna. Media zarzucały mi, że baza została skasowana w celu zatarcia rzekomych przestępstw popełnianych w efekcie przecieku do prasy po aferze hazardowej. Dane, które poleciłem skasować, nie dotyczyły tego okresu. Były dużo starsze - powiedział.
pap, ps