Naczelna Rada Adwokacka broni Kaczyńskiego. "Sąd zastosował środek zbędny"

Naczelna Rada Adwokacka broni Kaczyńskiego. "Sąd zastosował środek zbędny"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Decyzja sądu w procesie karnym wytoczonym Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Janusza Kaczmarka, dotycząca zasięgnięcia w sprawie oskarżonego opinii biegłych psychiatrów, jest zbędna i dolegliwa - oceniła Naczelna Rada Adwokacka w piśmie do ministra sprawiedliwości.
W połowie czerwca Sąd Rejonowy dla Warszawy prowadzący proces zdecydował, że zasięgnie opinii dwóch biegłych psychiatrów w celu odpowiedzi na pytanie, czy stan zdrowia psychicznego oskarżonego pozwala na udział w postępowaniu sądowym. Kaczyński nazwał to  postanowienie sądu "skandalicznym". Rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Wojciech Małek mówił w ubiegłym tygodniu, że "sąd w tej sprawie bada tylko, czy oskarżony może uczestniczyć w rozprawie".

"Decyzja budzi wątpliwości i zastrzeżenia"

"Wyrażamy przekonanie, że w omawianej sprawie zastosowano środek zbędny, a nadto szczególnie dolegliwy w okolicznościach tej sprawy" -  głosi pismo NRA podpisane przez wiceprezesa Rady mec. Jacka Trelę. Dlatego decyzja sądu - jak wskazano - wywołuje "wątpliwości i  zastrzeżenia". Pismo NRA zostało skierowane do ministra sprawiedliwości i do prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Beaty Waś. NRA zwróciła się do adresatów o "dopuszczalne - w ramach kompetencji -  monitorowanie przebiegu sprawy".

Rada wskazała w swym piśmie zamieszczonym w czwartek na stronie internetowej adwokatury, że proces, którego dotyczy sądowe postanowienie, toczy się w okresie kampanii przedwyborczej i jest szeroko relacjonowany przez media, a badaniu psychiatrycznemu poddany ma  być lider ugrupowania opozycyjnego. "Sąd w postępowaniu karnym dysponuje imperium i środkami o  charakterze przymusowym; wiążą się one z określonymi dolegliwościami m.in. dla podsądnych. Środki te powinny być jednak wykorzystywane stosownie do okoliczności, z baczeniem, aby stopień ich dolegliwości nie  przekraczał rzeczowej potrzeby" - napisała NRA.

Poszło o "agenta śpiocha"

Proces, który ma toczyć się przed stołecznym sądem rejonowym Kaczmarek wytoczył Kaczyńskiemu za to, że nazwał go "agentem śpiochem". Sprawa dotyczy wypowiedzi z 2008 r. W końcu kwietnia warszawski sąd okręgowy uchylił wcześniejszą decyzję sądu rejonowego o umorzeniu tej sprawy i nakazał prowadzić ten proces.

Na początku czerwca media poinformowały, że sąd rejonowy zwrócił się do prezesa PiS z pytaniami mającymi ustalić, czy będzie on w stanie odpowiadać w procesie ze względu na stan zdrowia psychicznego. Zarządzenie sądu miało zostać wydane - jak wynikało z ujawnionych dokumentów - "wobec treści publicznych wypowiedzi oskarżonego Jarosława Kaczyńskiego odnoszących się do kwestii jego stanu psychicznego i  skutków przyjmowanych środków farmakologicznych". Chodziło o wypowiedzi w  wywiadach udzielonych przez Kaczyńskiego tygodnikowi "Newsweek" i  portalowi Onet.pl.

Kaczyński w swojej odpowiedzi informował sąd, że otrzymywał leki zgodne z zaświadczeniem lekarskim. Dodawał, że zostały mu przepisane przez Wojskowy Instytut Medyczny 10 kwietnia 2010 roku. Lider PiS zaprzeczył też jakoby nadal brał leki, które oddziałują na psychikę. Poinformował również sąd, że nie korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry.

"Tu się dzieje coś niepokojącego"

"W zakreślonym terminie J. Kaczyński udzielił wyczerpującej odpowiedzi (...) nie zachodziły zatem, jak się wydaje, przesłanki uzasadniające postanowienie o badaniu przez biegłych psychiatrów" -  głosi pismo NRA.

Mec. Trela powiedział, że pismo Rady ma charakter "sygnalizacyjny". - Jako organizacja samorządowa chcieliśmy zwrócić uwagę, że w tym postępowaniu dzieje się coś niepokojącego - dodał. Zaznaczył, że adresaci pisma nie mogą ingerować w niezależność sądu, jednak nie wyklucza to zainteresowania tą sprawą i poddania jej analizie.

zew, PAP