Trybunał, bo takie jest prawo
Prezes Stowarzyszenia Ewa Stankiewicz powiedziała, że żądania dymisji ministrów oraz postawienia premiera przed Trybunałem Stanu wynikają z obowiązującego prawa. Powołała się na przepis Kodeksu karnego, według którego za działanie na szkodę Polski podczas reprezentowania jej przed organami władzy innego kraju grozi kara do 10 lat więzienia. - Uważamy, że to bezsprzecznie dotyczy Donalda Tuska i ministrów odpowiedzialnych za przygotowanie wizyty smoleńskiej, a później za śledztwo w sprawie katastrofy - zaznaczyła.
"Wymieciono tych, którzy mieli odwagę pytać"
Publicysta i współzałożyciel stowarzyszenia Jan Pospieszalski podkreślał, że w sprawie katastrofy smoleńskiej widoczna jest „bezkarność, usankcjonowany brak odpowiedzialności ze strony najwyższych urzędników państwa, upokarzanie rodzin ofiar". Jego zdaniem opinia publiczna „została zawłaszczona przez tzw. liderów opinii publicznej, przez media, które przestały służyć społeczeństwu”. Jak dodał Pospieszalski, z mediów publicznych „wymieciono wszystkich tych, którzy mieli odwagę pytać o Smoleńsk, mieli odwagę patrzeć władzy na ręce”.
Namiot "Solidarnych 2010" ma stać przed lubelskim ratuszem do 7 lipca - na taki okres stowarzyszenie otrzymało zgodę Wydziału Dróg i Mostów na zajęcie pasa drogi. Dominik Tarczyński ze Stowarzyszenia powiedział, że stowarzyszenie występowało o pozwolenie na 30 dni, ale nie otrzymało na to zgody. Zapowiedział, że stowarzyszenie będzie się ubiegać o przedłużenie terminu.
Stowarzyszenie "Solidarni 2010" zostało powołane pod koniec ubiegłego roku przez osoby, które krytycznie oceniały działania polskich władz w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jego celem jest m.in. działanie na rzecz wolności słowa, patriotyzmu, budowy silnej Polski na fundamencie wartości chrześcijańskich. W kwietniu członkowie stowarzyszenia ustawili namiot przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie.
"Nie płacimy posłom za płakanie"
Przed wiecem "Solidarnych 2010" działacze Ruchu Poparcia Palikota (RPP) rozdawali przechodniom na placu ulotki, w których sprzeciwiali się „smoleńskiej polityce". Ich zdaniem koncentrowanie się na tragedii smoleńskiej odsuwa uwagę od problemów gospodarczych i społecznych, jak dziura budżetowa czy wysokie bezrobocie. „Nie dajmy się zasłonić smoleńską mgłą! Wypadek lotniczy był tragedią, która miała miejsce ponad rok temu. Współczujemy rodzinom, ale my Polacy płacimy posłom 12 tys. zł pensji po to, by zmieniali Polskę na kraj przyjazny ludziom, a nie stale płakali nad grobami zmarłych” - napisali w ulotce.
zew, PAP