Apeluję do wyborców, którzy cztery lata temu odeszli od SLD i zagłosowali na PO, bo uwierzyli, że coś się zmieni, że będzie w Polsce tzw. Irlandia - zapraszam, wróćcie do nas, zagłosujcie na SLD - wzywał w Rzeszowie szef SLD Grzegorz Napieralski.
- PO, która rządzi od czterech lat, chce utrzymać władzę, ale tylko dla władzy. Mamy pewność, że Platforma zrobi wszystko, aby razem z PSL prześliznąć się do władzy. Ale czy to będzie dobre dla Polski? Czy to coś zmieni? - pytał retorycznie Napieralski. Lider SLD ocenił, że rządy PO to były cztery lata "nicnierobienia, samych haseł i pięknych ruchów propagandowych". Napieralski stwierdził, że w minionych czterech latach nie przeprowadzono żadnych reform, które uzdrowiłyby finanse publiczne.
Przewodniczący Sojuszu mówił też o głosowaniu w Sejmie w sprawie projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Głosami m.in. PiS i sporej części PO nie został on odrzucony, lecz skierowany do sejmowych komisji. W opinii Napieralskiego, pokazuje to, że "opowieści PO o tym, że chce zmian, że jest nowoczesna, że szeroko spogląda na scenę polityczną, nie są prawdziwe". - Jeżeli głosami PO najbardziej radykalna ustawa dotycząca aborcji trafia do prac w komisji i nie jest odrzucona, to oznacza, że nic w Polsce po wyborach się nie zmieni - ostrzegł szef SLD. Napieralski uznał też, że po wyborach "tylko Sojusz będzie gwarantował, że w Polsce coś się zmieni na lepsze", a rząd z jego udziałem będzie dążył do pozytywnych zmian w kraju.
PAP, arb