Rząd ma kłopoty z tłumaczeniem, raport będzie później

Rząd ma kłopoty z tłumaczeniem, raport będzie później

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef MSWiA Jerzy Miller (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Mała szansa, by raport komisji Millera został ujawniony w przyszłym tygodniu - mówi "Gazecie Wyborczej" członek rządu. Zatrudnieni przez państwowych urzędników tłumacze nie mogą sobie poradzić ze słownictwem technicznym.
Zakończenie prac polska komisja badająca okoliczności i przyczyny katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r. ogłosiła 27 czerwca, po ponad 14 miesiącach od tragedii. Ponad 300-stronicowy raport komisja kierowana przez szefa MSWiA Jerzego Millera przekazała premierowi Donaldowi Tuskowi. Rząd wciąż nie ujawnił opinii publicznej ustaleń komisji. Rzecznik rządu Paweł Graś mówił, że rząd pokaże Polakom raport dopiero, gdy dokument zostanie przetłumaczony na angielski i rosyjski.

I właśnie z tym tłumaczeniem rząd ma kłopoty. Początkowo władze informowały, że translacja potrwa tydzień, potem, że kilkanaście dni. Ten termin też staje pod znakiem zapytania. - To dokument rządowy, dlatego zatrudniliśmy tłumaczy przysięgłych. Ogromną trudność sprawia im słownictwo techniczne - mówi "GW" jeden z urzędników.

Powołując się na swoich informatorów "GW" pisze, że w przetłumaczonej części raportu są błędy wynikające z nieznajomości techniki lotniczej. Problemem jest brak wiedzy, czy np. tłumaczyć takie określenia jak ILS (Instrument Landing System), a jeśli tak, to jak.

Na polskich forach awiacyjnych standardem jest stosowanie terminologii angielskiej. Pojęcia typu ILS, IFR (Instrument Flight Rules) czy VFR (Visual Flight Rules) nie są tłumaczone, stanowią podstawy międzynarodowej terminologii lotniczej. Również w polskich mediach, np. po katastrofie CASY pod Mirosławcem, system ILS był nazywany po angielsku.

zew, "Gazeta Wyborcza", PAP