Do przyspieszenia sejmowych prac nad ustawą o związkach partnerskich odniósł się szef SLD Grzegorz Napieralski. - To dobra informacja, tylko pytanie, czy to przyspieszenie jest prawdziwe, czy jest takim przyspieszeniem uczciwym. Czy to nie będzie tak, że jest sygnał - przyspieszamy - a potem marszałek powie - przepraszamy, posłowie się nie dogadali - i większość parlamentarna PO-PSL zbuduje nową zamrażarkę. Wiele ustaw trafia do komisji i przez miesiące leży w tzw. zamrażarce komisyjnej - ubolewał. Szef Sojuszu ocenił, że skierowanie ostatnio do prac w komisjach ustawy całkowicie zakazującej aborcji i obecna zapowiedź przyspieszenia prac nad ustawą o związkach partnerskich to "puszczenie oka do konserwatywnego elektoratu, a z drugiej strony do wyborców lewicy". - Na gestach jednak się skończy - stwierdził Napieralski. Mimo to zapowiedział, że SLD będzie naciskać na szybkie przeprowadzenie projektu o związkach partnerskich przez Sejm.
Projekt ustawy autorstwa SLD daje możliwość zawierania związków partnerskich przez osoby tej samej płci, prawo do wspólnoty majątkowej, wspólne opodatkowanie i dziedziczenie po zmarłym partnerze. Projekt Sojuszu powstał we współpracy m.in. z działaczami Kampanii przeciw Homofobii. Oparty jest na rozwiązaniach francuskich. Tam osoby zarówno tej samej, jak i różnej płci mają prawo zawierania specjalnych umów cywilnych, tzw. PACS ("Pacte civil de solidarite" - "Paktu Solidarności"). Związek partnerski zawierany byłby w formie pisemnej w obecności notariusza, a następne zgłaszany kierownikowi urzędu stanu cywilnego. O jego wygaśnięciu miałaby decydować śmierć któregoś z partnerów lub złożenie wspólnego oświadczenia o rozwiązaniu umowy o zawarciu związku. Gdyby na zakończenie związku zdecydowała się tylko jedna ze stron, wówczas umowa w sprawie jego zawarcia traciłaby ważność po upływie 6 miesięcy od daty złożenia przez nią takiego oświadczenia.
PAP, arb