"Panie premierze, słyszy pan?"
W spotach radiowych, różne osoby - m.in. młoda matka, absolwentka, nauczyciel, biznesmen, rolniczka - zwracają się do premiera Tuska: "Panie premierze słyszy mnie pan? (...) Muszę to panu powiedzieć", po czym opowiadają o swoich problemach, najczęściej z pracą. Na końcu pada zdanie: "I proszę nie mówić, że nie mam prawa pana krytykować, mam prawo, bo taka jest prawda. Dlatego panu już dziękuję. Czas na odważne decyzje". Na samym końcu każdego spotu pojawia się głos Jarosława Kaczyńskiego mówiącego: Prawo i Sprawiedliwość.
"Panu już dziękujemy"
Bohaterzy filmiku - emerytka, matka, kibic, mechanik samochodowy, biznesmen - mówią: "Panie premierze Tusk, słyszy mnie pan? Nie jestem światowym kryzysem, jestem Polką", "Nie jestem obciachem, jestem Polakiem", "Nie jestem ciemniakiem, jestem Polką", "Nie jestem dziurą w drodze, jestem Polakiem", "Nie jestem antypolski, jestem za Polską". Spot zamyka stwierdzenie: "Panie premierze Tusk, panu już dziękujemy". Na koniec pojawia się znaczek PiS i ponownie słychać głos: "Czas na odważne decyzje".
"Te historie są prawdziwe"
Jak mówił szef sztabu PiS Tomasz Poręba, akcja ma na celu przywrócenie Polakom prawa do krytyki. - Powinniśmy krytykować, nie powinniśmy się bać. Nie powinniśmy być zakompleksieni, że nie wolno marudzić, bo Polska się buduje. Nieprawda - w Polsce się za mało buduje, za wolno, Polska się za mało rozwija. Polacy mają prawo to powiedzieć i właśnie w tym spotach to mówią - powiedział Poręba.
Hofman zaznaczył, że wszystkie historie są prawdziwe i politycy PiS poznali je podczas wyjazdów. Teksty czytane są jednak przez profesjonalistów, bowiem - jak stwierdził rzecznik PiS - takie są wymogi dzisiejszego świata. - Historie są prawdziwe, nasz objazd kraju przyniósł efekt - powiedział rzecznik PiS. Hofman podkreślił, że nie jest to kampania wyborcza, bo "jeszcze nie mamy ogłoszonego terminu wyborów", tylko jest to "statutowa kampania informacyjna".
"Nasz premier jest zbyt sprytny"
Politycy PiS zaznaczyli, że akcja nawiązuje do sprawy socjalistycznego premiera Węgier Ferenca Gyurcsány'a. Na ujawnionym nagraniu mówił on bowiem: "Kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem (...) Kłamaliśmy po to, żeby wygrać wybory". - "Słowa prawdy" nieprzypadkowo odnoszą się do tego, co się działo na Węgrzech, ponieważ i tu i tam mieliśmy zły rząd, tylko tam premier dał się nagrać i przyznał się do tego, że nigdy nie zamierzał nic robić i że kłamał. Nasz premier jest zbyt sprytny. Więc Polacy musieli powiedzieć mu to sami - oświadczył Hofman. Politycy PiS zapowiadają, że to dopiero pierwsza część akcji informacyjnej PiS. Nie odżegnują się też od czerpania inspiracji z podobnego spotu amerykańskiej Partii Republikańskiej. - Wzorować się na najlepszych to nic złego - powiedział Poręba.
zew, PAP