Poseł PO: zmiany były
- Czy w międzyczasie była rzeczywiście cisza ustawodawcza? Czy w międzyczasie, w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, licząc wstecz od 7 sierpnia nie było zmian prawa wyborczego? - pytała Liszcz reprezentującego Sejm posła PO Grzegorza Karpińskiego. - Były zmiany - przyznał poseł. Wymienił m.in. ustawę z 3 lutego zakazującą rozpowszechniania odpłatnych spotów w radiu i telewizji, kwietniową zmianę wykazu okręgów wyborczych do Sejmu oraz zmianę związaną z dostosowaniem wyborów do potrzeb osób niepełnosprawnych.
PO: cały Sejm głosował za Kodeksem wyborczym. PiS: Sejm czasem się myli
PiS: najpierw zabierali dowód, teraz zabiorą głos babci?
TK rozstrzygnie czy wybory mogą trwać dwa dni
- Czy uważa pan poseł, że została zachowana zasada ciszy ustawodawczej? - dopytywała sędzia TK. - Jeżeli rozumiemy bezwzględnie, że nie wolno dokonywać żadnych zmian w prawie wyborczym, to nie została zachowana, ale została, jeśli rozumiemy ją w ten sposób, że wolno dokonywać zmian, które nie mają istotnego charakteru - odpowiedział Karpiński.
"Wszystko zależy od prezydenta"
Liszcz pytała też posła, czy może powiedzieć ze stuprocentową pewnością, "jaki reżim wyborczy będzie rządził najbliższymi wyborami do sejmu i Senatu?". - Nie. Wszystko jest uzależnione od decyzji prezydenta - odpowiedział poseł PO.
Podobne pytanie Liszcz zadała przedstawicielowi Prokuratora Generalnego. Prok. Andrzej Stankowski powiedział, że cisza ustawodawcza oznacza "stan prawa, w którym wiadomo, jaki jest kształt regulacji prawnych, jakie będą obowiązywały w wyborach". - Mamy do czynienia z naruszeniem ciszy ustawodawczej, ponieważ nie zostało przesądzone przez ustawodawcę, który z reżimów prawnych (stara ordynacja wyborcza czy zaskarżony Kodeks wyborczy - red.) będzie zastosowany - zaznaczył.
- Czy nie jest wobec tego sposobem uzdrowienia sytuacji, żeby do najbliższych wyborów miało zastosowanie przepisy obowiązujące od lat 10, znane, wypróbowane, skoro nowy kodeks jest wprowadzany wadliwie? - zapytała sędzia TK. - Takie rozwiązanie jest możliwe - przyznał Stankowski.
Co z urnami?
Liszcz pytała też o to, co się dzieje z urnami w nocy pomiędzy dwoma dniami wyborów. Jak mówiła, z ustawy wynika, że prezydent Warszawy musiałaby w przypadku dwudniowych wyborów zabezpieczyć ponad tysiąc urn. Liszcz pytała też przedstawicieli Sejmu, w imię jakich wartości podczas kampanii zakazane zostały akurat plakaty o powierzchni większej niż 2 mkw.
Zawartość czy rozmiar?
Karpiński mówił m.in., że celem tych nośników jest raczej reklama, nie informacja. Mówił też o tym, że często dochodzi do naruszenia prawa i wolności innych osób przez treści umieszczane właśnie na takich plakatach, a także w spotach, co kończy się procesami.
- Panie pośle, a jeżeli na billboardzie jest piękna posłanka, która kandyduje w kolejnych wyborach z miłym hasłem, z dzieckiem albo zwierzątkiem, czy to jest agresywne i narusza czyjeś prawa? - pytała Liszcz. - Ja bym z przyjemnością taki billboard zobaczył - odpowiedział poseł PO, co wzbudziło wesołość na sali. - Więc chyba jednak chodzi o zawartość, nie o rozmiar - podkreśliła Liszcz.
zew, PAP