"Przez siedem wieków byliśmy poza Polską"
- Jak co roku marsz ma przypominać o tym, że 15 lipca 1920 roku województwo śląskie otrzymało od Sejmu RP autonomię. Ma też przypominać, że autonomia w nowoczesnej formie, którą proponuje Ruch Autonomii Śląska jest programem także na dziś - oświadczył przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik, członek zarządu województwa śląskiego. - Powinniśmy mieć prawo decydowania o własnym losie, zwłaszcza o tym, na co wydawane są nasze pieniądze - mówiła członkini RAŚ Natalia Pińkowska z Katowic, która w pochodzie szła z trzyletnią córką.
- Cały ten ruch autonomii śląskiej będzie z roku na rok coraz silniejszy, dlatego że jest on autentyczny; Ślązacy istnieją - powiedział idący w marszu poseł Kazimierz Kutz. - Przez siedem wieków byliśmy poza Polską, mamy swoje odmienności i chcemy, żeby uznawano całą tą naszą urodę, bo ona wzbogaca kraj - oświadczył.
"Tak się powinno domagać uznania inności Ślązaków"
Kutz powiedział, że dążenia RAŚ do stworzenia w Polsce ruchu o zasięgu ogólnopolskim, który reprezentowałby cele różnych regionów, są słuszne. - To jest wielka obywatelska inicjatywa. Ruch może wypłukać to straszne partyjniactwo - mówił. Dodał, że nie ma w tym nic złego, by każde województwo miało podobny ruch obywatelski. - Tak powinno się budować społeczeństwo obywatelskie, domagać się swoich praw, w naszym wypadku uznania inności Ślązaków - powiedział poseł. Gorzelik wyjaśniał, że autonomię postrzegają jako "prawo regionów, a nie przywilej dla jednego regionu". - Zauważamy, że w innych regionach coraz częściej pojawiają się głosy, że należy im się wyższy stopień samorządności niż obecnie - powiedział.
W marszu udział wzięli także Ślązacy z Niemiec oraz Guenther Dauwen – dyrektor biura Wolnego Sojuszu Europejskiego - partii zrzeszającej ugrupowania regionalistów i narodów bezpaństwowych. Dauwen mówił, że Ślązacy mają prawo się domagać swoich praw i wierzy w powodzenie tych działań. Kutz dodał, że pozbawiona agresji sobotnia manifestacja może być wzorcem ruchu obywatelskiego.
Zegar od PiS
Przed marszem Gorzelik spotkał się z młodzieżówką PiS, która wręczyła mu m.in. zegar. - Chcieli w ten sposób pokazać, że Górny Śląsk nie jest tym zepsutym zegarkiem. Jednak każdy symbol jest wieloznaczny. W mojej interpretacji oznacza, że autonomia jest ideą na czasie - powiedział szef RAŚ. Najważniejsze postulaty RAŚ to utworzenie parlamentu regionalnego oraz skarbu śląskiego, do którego będą spływały podatki z całego regionu.
Na katowickim rynku marsz usiłowała zakłócić kilkuosobowa grupa reprezentująca Ligę Obrony Suwerenności, wykrzykując: "Ludzie, Niemcy idą".
zew, PAP