Kandydat w przedterminowych wyborach na prezydenta Wałbrzych Mirosław Lubiński ma przeprosić Roman Szełemeja za "rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o fałszowaniu podpisów wyborców przez komitet wyborczy Szełemeja" - orzekł sąd w Świdnicy. Proces w trybie wyborczym Szełemej (popierany przez PO) wytoczył Lubińskiemu (popieranemu przez SLD) po tym, jak ten drugi opublikował list otwarty do premiera Donalda Tuska, w którym znalazło się m.in. stwierdzenie o "fałszowaniu podpisów wyborców przez Komitet Wyborczy Wyborców Romana Szełemeja".
Szełemej domagał się sprostowania tych fragmentów, które wskazują, że jego komitet dopuścił się fałszowania podpisów wyborców. Reprezentujący go mecenas Jerzy Świteński wskazywał w sądzie, że Lubiński nie ma żadnych przesłanek, aby sądzić, że Szełemej osobiście uczestniczył "w fałszowaniu podpisów". Świdnicki sąd zakazał Lubińskiemu rozpowszechniania "nieprawdziwych informacji o fałszowaniu podpisów wyborców przez Komitet Wyborczy Wyborców Romana Szełemeja". Nakazał mu również opublikowanie sprostowania na łamach lokalnych portali internetowych.
Chodzi o listy z wykazem wyborców popierających Szełemeja, na których znalazły się nieprawdziwe podpisy - autentyczność podpisów zakwestionowała Miejska Komisja Wyborcza w Wałbrzychu. O "fałszowaniu podpisów wyborców przez Komitet Wyborczy Romana Szełemeja" Lubiński zawiadomił wałbrzyską prokuraturę. Według niego, trzy karty z wykazem wyborców popierających Szełemeja przyniesione do Miejskiej Komisji Wyborczej w Wałbrzychu przez pełnomocnika wyborczego kandydata popieranego przez PO, zostały wypisane jednym charakterem pisma, a 52 numery PESEL wpisane na tych kartach nie istnieją.
Przedterminowe wybory w Wałbrzychu mają się odbyć 7 sierpnia.PAP, arb