Ok. 48 mln zł wydała TVP z naruszeniem prawa. Do października 2001 r. nie stosowała się w wielu przypadkach do ustawy o zamówieniach publicznych - ustaliła NIK.
TVP nie stosowała się do ustawy o zamówieniach publicznych m.in. w stosunku do większości zamówień dotyczących remontów budynków, wyboru systemów informatycznych oraz zakupu samochodów i sprzętu. Do postępowania zgodnie z tą ustawą zobowiązane są podmioty dysponujące środkami publicznymi, w tym jednostki publicznej radiofonii i telewizji.
Publiczna telewizja postępowała tak, mimo że Izba już w 1998 r. zwracała jej uwagę, że jest to nielegalne.
Władze TVP uznały, że do ustawy muszą się stosować jedynie w przypadku zamówień finansowanych z przychodów spółki pochodzących z opłat abonamentowych i kar za używanie niezarejestrowanych odbiorników. Natomiast w odniesieniu do pozostałych zamówień korzystają ze swojego wewnętrznego regulaminu. Regulamin ten - jak mówili w czwartek przedstawiciele NIK - nie spełniał "podstawowych standardów". Jego nieprecyzyjność regulaminu umożliwiała w praktyce "dowolne kierowanie przebiegiem przetargów i osiąganie z góry zamierzonych rozstrzygnięć".
Regulamin pozwolił - jak wskazuje Izba - m.in. na wybór przez TVP droższej i jednocześnie gorzej ocenionej w drugim etapie postępowania oferty na dostawę systemu informatycznego. Na uchybienia te Izba zwracała uwagę telewizji publicznej już podczas poprzedniej kontroli w 1998 r. Takie samo stanowisko jak NIK - przyznał w czwartek rzecznik TVP Janusz Cieliszak - mieli również prawnicy Urzędu Zamówień Publicznych.
Tłumaczy jednak, że TVP postępowała zgodnie ze zleconymi opiniami prawnymi. Na stosowanie ustawy tylko do zakupów finansowanych ze środków abonamentowych zgodę telewizji miał dać też w grudniu 1997 r. ówczesny minister skarbu Emil Wąsacz, którego - jak podkreślał rzecznik TVP - "trudno było wtedy podejrzewać o sympatie do telewizji publicznej".
Cieliszak uważa też, że we wnioskach z kontroli nie ma "jakiegokolwiek ukierunkowania, że coś zostało zrobione na szkodę finansową".
Cała sprawa bierze się stąd, że ustawa o zamówieniach publicznych (przed nowelizacją w ubiegłym roku) była prawnym bublem, uważa rzecznik.
Kontrola NIK w TVP przeprowadzona została między 6 czerwca a 7 września 2001 roku.
em, pap
Publiczna telewizja postępowała tak, mimo że Izba już w 1998 r. zwracała jej uwagę, że jest to nielegalne.
Władze TVP uznały, że do ustawy muszą się stosować jedynie w przypadku zamówień finansowanych z przychodów spółki pochodzących z opłat abonamentowych i kar za używanie niezarejestrowanych odbiorników. Natomiast w odniesieniu do pozostałych zamówień korzystają ze swojego wewnętrznego regulaminu. Regulamin ten - jak mówili w czwartek przedstawiciele NIK - nie spełniał "podstawowych standardów". Jego nieprecyzyjność regulaminu umożliwiała w praktyce "dowolne kierowanie przebiegiem przetargów i osiąganie z góry zamierzonych rozstrzygnięć".
Regulamin pozwolił - jak wskazuje Izba - m.in. na wybór przez TVP droższej i jednocześnie gorzej ocenionej w drugim etapie postępowania oferty na dostawę systemu informatycznego. Na uchybienia te Izba zwracała uwagę telewizji publicznej już podczas poprzedniej kontroli w 1998 r. Takie samo stanowisko jak NIK - przyznał w czwartek rzecznik TVP Janusz Cieliszak - mieli również prawnicy Urzędu Zamówień Publicznych.
Tłumaczy jednak, że TVP postępowała zgodnie ze zleconymi opiniami prawnymi. Na stosowanie ustawy tylko do zakupów finansowanych ze środków abonamentowych zgodę telewizji miał dać też w grudniu 1997 r. ówczesny minister skarbu Emil Wąsacz, którego - jak podkreślał rzecznik TVP - "trudno było wtedy podejrzewać o sympatie do telewizji publicznej".
Cieliszak uważa też, że we wnioskach z kontroli nie ma "jakiegokolwiek ukierunkowania, że coś zostało zrobione na szkodę finansową".
Cała sprawa bierze się stąd, że ustawa o zamówieniach publicznych (przed nowelizacją w ubiegłym roku) była prawnym bublem, uważa rzecznik.
Kontrola NIK w TVP przeprowadzona została między 6 czerwca a 7 września 2001 roku.
em, pap