- To zabawa, która przysparza wiele radości. Żeby pływać na byle czym, trzeba coś bardzo ciekawego wymyślić i widać, że Polacy pod tym względem mają ogromne talenty, wymyślają różne konstrukcje, które na dodatek jeszcze pływają, co samo w sobie jest osiągnięciem - tak o imprezie mówił Bronisław Komorowski w wywiadzie dla Polskiego Radia Białystok, organizatora zawodów.
Mistrzostwa rozpoczęły się około godz. 14. - W tej chwili zmagania już się w zasadzie zakończyły, przepłynęło mnóstwo różnych pływadeł. Jedne bardziej atrakcyjne, inne mniej - relacjonował Cieślik. Burmistrz Augustowa przyznał, że on sam typuje na zwycięzcę załogę pływadła o nazwie "U Pana Boga w ogródku", którego koncepcja - jak mówił - podkreśla wielokulturowość Podlasia. - Pojazd miał kształt platformy, na której był krzyż prawosławny, krzyż katolicki, tatarskie insygnia, był policjant i ksiądz pleban; chodziło o to, by pokazać, że wszyscy w jakiejś zgodzie i porozumieniu współpracują na rzecz swojej lokalnej społeczności - opisywał. Intuicja burmistrza okazała się słuszna: zwyciężył Grzegorz Hołubowicz z Supraśla właśnie z wehikułem "U Pana Boga w Ogródku". Drugie miejsce zajął Andrzej Ostrowski z Krakowa z wehikułem o nazwie "Rydwan Herolda". Trzecie miejsce zajęła "Czarna perła" Adama Kubickiego z Kędzierzyna Koźla.
Mistrzostwa Polski w Pływaniu na Byle Czym "Co ma pływać nie utonie" to impreza organizowana przez Polskie Radio Białystok już po raz szesnasty. Uczestnicy zawodów tradycyjnie walczą o Puchar Prezesa Radia Białystok, pula nagród wynosi 24 tys. zł. W tym roku do rywalizacji, której areną będzie rzeka Netta, stanęło ponad 30 załóg. Zadaniem uczestników zawodów jest zbudowanie oryginalnych konstrukcji pływających. Nie mogą one być "pojazdami" seryjnymi, lecz dziełami amatorskimi. Uczestnicy muszą je zwodować na rzece Netta, a następnie w wyznaczonym czasie przepłynąć nimi trasę zawodów. Jury ocenia oryginalność konstrukcji oraz atrakcyjność ich prezentacji.
PAP, arb