Czarnecki: w sprawie Smoleńska to my mieliśmy rację

Czarnecki: w sprawie Smoleńska to my mieliśmy rację

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Czarnecki, fot. Wprost 
- Za kilka dni, tygodni, miesięcy, lat okaże się, że to my w sprawie Smoleńska mieliśmy w stu procentach rację. I oczywiście wtedy kompletnie zabraknie tych, którzy się z nas śmiali, szydzili, robili z nas wariatów, którzy w tym obszarze gorliwie służyli Rosji – pisze na blogu europoseł PiS Ryszard Czarnecki, komentując ogłoszone w środę wyniki badań prokuratury w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zdaniem PiS, prokuratura potwierdziła tezy z białej księgi Antoniego Macierewicza o odcięciu zasilania w samolocie, gdy maszyna była jeszcze w powietrzu.
Europoseł podkreśla, iż wnioski zaprezentowane w białej księdze Antoniego Macierewicza, które mówiły o tym, iż doszło do "obezwładnienia" (odcięcia zasilania) prezydenckiego samolotu na wysokości 15 m nad ziemią, znalazły potwierdzenie w toku prac prokuratury, badającej tę sprawę. W jego opinii, podważający wcześniej prezentowane w białej księdze założenia powinni uderzyć się teraz w piersi.

- Czy ferajna polityczno-medialna spod znaku PO weszła pod stół (choćby i okrągły) i odszczekała? Jakoś nie słychać. Nikt też nie powiedział słowa "przepraszam" – pisze. Według Czarneckiego taki stan rzeczy to wina tego, iż "to towarzystwo z domu wyniosło meble, a nie dobre wychowanie".

W białej księdze, autorstwa zespołu parlamentarnego badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej napisano, że Tu-154M stracił zasilanie jeszcze zanim uderzył w ziemię, co - według zespołu - miało być bezpośrednią przyczyną wypadku.

Wojskowy Prokurator Okręgowy w Warszawie płk Ireneusz Szeląg poinformował 27 lipca, że rejestratory tupolewa przestały działać na ok. 1,5 do 2 sekund przed zderzeniem z ziemią. Przyczyną - według biegłych - było uszkodzenie instalacji elektrycznej. - Dane z rejestratorów pozwalają bardzo zasadnie stawiać hipotezę, że w momencie, gdy przestały działać, los samolotu i osób, które znajdowały się na jego pokładzie, był już przesądzony - mówił z kolei Naczelny Prokurator Wojskowy Krzysztof Parulski.

das, PAP