Komorowski - prezydent partyjny
W opinii Błaszczaka, kiedy podsumowuje się pierwszy rok prezydentury Komorowskiego - trudno spodziewać się w przyszłości jakiejś zmiany. - Wygląda na to, że role są sztywno opisane. Oczywiście sytuacja zapewne zmieni się po jesiennych wyborach, kiedy PO te wybory przegra, wtedy z całą pewnością dojdzie do przetasowania w ramach PO, może wtedy uaktywni się prezydent Komorowski. Ale czy tak będzie - zobaczymy - podkreślił. Na razie jednak, zdaniem polityka PiS, działania Komorowskiego jednoznacznie wskazują, że "jest prezydentem PO". Błaszczak zastrzegł jednocześnie, że nikt nie kwestionuje tego, że Komorowski został wybrany w demokratycznych wyborach i jest prezydentem RP. - Te próby wmawiania nam innego zdania w tej kwestii to były polityczne nagonki, które środowisko prezydenta Komorowskiego uprawia - zaznaczył.
W ocenie Błaszczaka Komorowski nie ma ambicji by być prezydentem samodzielnym. - Podkreślane przez propagandzistów rządu Donalda Tuska różnice zdań między premierem a prezydentem, to w mojej ocenie gra polityczna - stwierdził Błaszczak. Jako przykład takiego zachowania wymienił przyjęcie przez prezydenta sprawozdania KRRiT, które wcześniej zostało odrzucone przez Sejm i Senat. - Mieliśmy do czynienia ze spektaklem politycznym. Chodziło o zachowanie status quo w mediach publicznych, które zostały spacyfikowane przez trójkoalicję PO-PSL-SLD. Trudno było oczekiwać jakiś zmian - przekonywał szef klubu PiS.
Zdaniem Błaszczaka, również skierowanie przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego przepisów rządowej ustawy o racjonalizacji zatrudnienia w administracji państwowej było politycznym teatrem. Szef klubu PiS stwierdził, że trudno się też spodziewać, aby prezydent podpisywał ustawy w sposób oczywisty niezgodne z konstytucją. - Mam nadzieję, że mimo wszystko zaplecze prezydenta złożone z prawników czuwa nad tym, żeby podejmował decyzje zgodne z ustawą zasadniczą - dodał.
Złamane obietnice
Błaszczak przekonywał jednocześnie, że Komorowski złamał swoje obietnice wyborcze podpisując ustawę o działalności leczniczej. Zakłada ona m.in., że samorządy, które nie przekształcą szpitali w spółki, będą musiały pokrywać ich ujemne wyniki finansowe. - Przecież w kampanii wyborczej, w sądzie Bronisław Komorowski mówił, że jest przeciwny prywatyzacji służby zdrowia. Przekształcenie ZOZ-ów w spółki wprowadza czynnik ekonomiczny służby zdrowia i w konsekwencji prowadzi do prywatyzacji szpitali - podkreślił. Zarzucił też prezydentowi, że nie korzysta z inicjatywy legislacyjnej. - Nie ma projektów ustaw zgłaszanych przez prezydenta Komorowskiego, a jeżeli już się pojawiają, to epizodycznie zupełnie - mówił.
Prezydent od wstęgi...
Według polityka PiS prezydent "przecina wstęgi i odznacza". - Ale też prowadzi inną politykę niż prezydent Lech Kaczyński, który doceniał zapomnianych często bohaterów Solidarności. Prezydent Komorowski odznacza głównie członków swojego komitetu wyborczego - stwierdził Błaszczak. Poseł ocenił też, że nie zaobserwował żadnych pojednawczych gestów Komorowskiego wobec przeciwników politycznych. - Przypominam, że w jednym z pierwszych wywiadów prezydent Komorowski domagał się usunięcia krzyża spod Pałacu Prezydenckiego. To jest sprzeczne z deklaracjami mówiącymi o zgodzie, to jest wyraźnie prowokowanie konfliktu - podkreślił.
...a nie od polityki międzynarodowej
Zdaniem Błaszczaka Komorowski nie radzi sobie zupełnie na arenie międzynarodowej. Według szefa klubu PiS, nic konkretnego nie wynikło ani z wizyty prezydenta USA Baracka Obamy, ani Rosji - Dmitrija Miedwiediewa, którzy odwiedzili w ostatnim roku nasz kraj. - W polityce zagranicznej liczą się fakty, a nie deklaracje. Niestety te są dla nas niekorzystne, bo z tych wizyt nic konkretnego dla nas nie wynika - powiedział Błaszczak. Według niego, źle się też dzieje w relacjach polsko-niemieckich, a przykładem tego jest budowa gazociągu północnego. - W tej dziedzinie również nic nie zostało zrobione - dodał. - Dyplomacja nic nie zrobiła w sprawie śledztwa smoleńskiego. Oczywiście wina leży przede wszystkim po stronie rządu, który oddał śledztwo smoleńskie Rosjanom, ale prezydent Komorowski też w tej sprawie okazał się zupełnie bezradny - ocenił polityk PiS. W jego opinii, trudno wskazać jakikolwiek sukces Komorowskiego w polityce zagranicznej. - Poklepywanie po plecach - tak rzeczywiście, deklaracje - tak. Ale nie ma żadnych konkretnych rezultatów dla naszego kraju z tego wynikających - podsumował Błaszczak.
PAP, arb