Szef Komitetu Krzysztof Steckiewicz powiedział, że Lotos to "kura znosząca złote jajka" i może być najnowocześniejszą rafinerią na świecie. Zwrócił uwagę, że spółka została dofinansowana 6 mld zł. Steckiewicz wytłumaczył, że bunt przeciw sprzedaży Lotosu wynika m.in. z doświadczeń związanych z likwidacją polskich stoczni (w Gdyni i Szczecinie - red.), w które - zgodnie z obietnicami ministra skarbu Aleksandra Grada - miał zainwestować inwestor z Kataru. - To może być kolejny taki dziwny inwestor. Być może, tak jak nie udało się ze stocznią, tak samo może nie udać się z Lotosem - powiedział. Zaznaczył, że liczy, iż marszałek Sejmu skieruje projekt ustawy do pierwszego czytania jeszcze w tej kadencji Sejmu. - Liczymy na to, że idą wybory i my, jako zwykli obywatele, zwykli Polacy, mieszkańcy, patrioci będziemy mogli zobaczyć, jak głosują nasi posłowie. Czy będą głosować za Lotosem polskim, czy delikatnie mówiąc - niepolskim - powiedział.
Natomiast poseł Marek Suski z PiS zwrócił uwagę m.in. na kwestie bezpieczeństwa energetycznego Polski. - Lotos jest w kluczowym miejscu, jest połączony rurociągiem z Płockiem i naszym Naftoportem. Ten, kto będzie posiadał Lotos, ma kontrolę nie tylko nad polskim rynkiem paliwowym, ale też kontrolę nad rynkiem paliwowym Centralnej Europy. Sprzedaż tego zakładu, nawet za większą kwotę, jest zupełnie nieuzasadniona - powiedział. Przekonywał, że jeśli Lotos zostanie sprzedany, to "Rosjanie mają doskonałą okazję, by przez dumpingowe ceny przejąć polski rynek i - można powiedzieć - wykończyć w ten sposób Orlen". Poseł uważa, że sprzedaż Lotosu jest "prowadzona w tajemnicy" i zaapelował do premiera Donalda Tuska o powstrzymanie tej prywatyzacji. Jego zdaniem w przeddzień wyborów odchodząca ekipa nie powinna podejmować tego typu zobowiązań.
zew, ps, PAP