Trwa akcja ratunkowa w kopalni "Marcel" w Radlinie na Śląsku. W czwartek rano jeden z górników został tam zasypany w wyniku zawału skał stropowych.
Do wypadku doszło ok. godz. 9. w wyrobisku korytarzowym na poziomie 300 m podczas prac konserwatorsko-naprawczych. W rejonie zawału byli dwaj górnicy, pracujący przy konserwacji kombajnu. Jednemu udało się uciec, obecnie pomaga ratownikom w ustaleniu miejsca, w którym może być jego 33-letni kolega. Dotychczas nie udało się nawiązać z nim kontaktu.
"Zawał objął ok. 20-24 m chodnika. Cały czas jest tam przepływ powietrza, nie było więc konieczności pompowania go do zwałowiska. Zagrożenie metanowe jest w tym rejonie wykluczone" - powiedział główny inżynier kopalni Jerzy Parma.
Jak twierdzi - kopalniane urządzenia nie odnotowały żadnego wstrząsu górotworu. Poszerzany był przekrój wyrobiska, w którym nastąpił zawał.
W akcji bierze udział osiem zastępów ratowników - sześć z kopalni "Marcel" i dwa z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim.
Na miejscu pracuje komisja z Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku, która zbada przyczyny i okoliczności wypadku. To pierwszy od kilku lat zawał w kopalni "Marcel".
em, pap
"Zawał objął ok. 20-24 m chodnika. Cały czas jest tam przepływ powietrza, nie było więc konieczności pompowania go do zwałowiska. Zagrożenie metanowe jest w tym rejonie wykluczone" - powiedział główny inżynier kopalni Jerzy Parma.
Jak twierdzi - kopalniane urządzenia nie odnotowały żadnego wstrząsu górotworu. Poszerzany był przekrój wyrobiska, w którym nastąpił zawał.
W akcji bierze udział osiem zastępów ratowników - sześć z kopalni "Marcel" i dwa z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim.
Na miejscu pracuje komisja z Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku, która zbada przyczyny i okoliczności wypadku. To pierwszy od kilku lat zawał w kopalni "Marcel".
em, pap