Pan Nizielski (działacz PZPN i kandydat PO do Sejmiku) na bydgoskim stadionie załatwił swoją partyjną sprawę, broniąc kumpla (Radosława Sikorskiego) tego samego co on, rządzącego ugrupowania. Obrzydliwe to, ale widać ten typ tak ma - pisze na blogu Ryszard Czarnecki z PiS i krytykuje Nizielskiego za jego rzekomy zły stosunek do powstania warszawskiego. O co dokładnie chodzi?
Czarnecki opisuje na blogu sytuację, podczas meczu pierwszej ligi piłkarskiej pomiędzy Zawiszą Bydgoszcz a Olimpią Elbląg. "Kibice z Bydgoszczy wywiesili transparent nawiązujący do wypowiedzi ministra Sikorskiego na temat powstania warszawskiego" - zauważa polityk i przytacza hasło z transparentu, które brzmiało: "Sikorski frajerze honoru i dumy powstańcom nie odbierzesz".
Czarnecki skarży się jednak nie na treść transparentu, ale na to, że delegat z ramienia PZPN zagroził, że "jeśli transparent nie zostanie zdjęty w przerwie meczu spotkanie zostanie przerwane". - I postawił na swoim - mówi Czarnecki i dodaje, że "w tym wypadku jednak przedstawiciel PZPN wystąpił w podwójnej roli". - Pan Andrzej Nizielski to nie tylko działacz PZPN (...). To także... kandydat PO do sejmiku woj. mazowieckiego w ostatnich wyborach w 2010 roku. Pan Nizielski na bydgoskim stadionie załatwił więc swoją partyjną sprawę, broniąc kumpla tego samego co on, rządzącego ugrupowania. Obrzydliwe to, ale widać ten typ tak ma - skarży się europoseł.
Według polityka, "warto zapytać mieszkańców Raciąża i szerzej: całego powiatu płońskiego na Mazowszu czy wiedzą, że na ich terenie mieszka i funkcjonuje człowiek z takim stosunkiem do powstania warszawskiego?" - Ba, ten człowiek jest nawet dyrektorem prywatnej szkoły w Raciążu! Co na to rodzice uczniów, którzy tam pobierają nauki? - pyta retorycznie Czarnecki.ps