Kalisz przypomniał, że Legierski jako warszawski radny bardzo aktywnie działa na rzecz mieszkańców swego miasta, m.in. poprawy komunikacji, czy "przeciwko brutalnej reprywatyzacji bez szacunku dla osób, które od lat mieszkają w domach zwracanych dawnym właścicielom lub ich spadkobiercom". Sam Legierski zapowiedział, że będzie chciał podczas tej kampanii, wraz z żoną lidera SLD Grzegorza Napieralskiego, Małgorzatą odwiedzić wszystkie okręgi wyborcze, spotkać się z liderami tamtejszych list wyborczych Sojuszu i rozmawiać z nimi m.in. o tym, jak rozumieją równouprawnienie kobiet, osób homoseksualnych i niepełnosprawnych. - Tymi trzema tematami bym się chciał zająć przede wszystkim, ale oczywiście nie zapominam też o równości ze względu na wyznanie, pochodzenie, czy rasę - podkreślił.
Zdaniem Legierskiego w SLD, ale również w PO, są ludzie, którzy "równości tak do końca nie czują". - I tak też widzę swoją rolę, żeby z nimi rozmawiać, tłumaczyć i pokazywać im na co zwracać uwagę, jakiego języka używać - zaznaczył Legierski.
Politycy Sojuszu poinformowali też, że z 22 na 5 miejsce przesunięta została stołeczna radna Alicja Tysiąc, której przed czterema laty Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu przyznał 25 tysięcy euro zadośćuczynienia za to, że szpitale w Polsce odmówiły jej prawa do legalnej aborcji ze względu na stan zdrowia. Kalisz przedstawił ją jako "osobę, która swoim przykładem pokazała, jak kobiety mogą walczyć o swoje prawa - o prawa związane z ich godnością".
Politycy SLD zaprezentowali również trzy krótkie spoty zatytułowane "Panie premierze, jak żyć?". Na filmach troje ludzi: 39-letni przedsiębiorca Paweł; 73-letni emeryt Jan oraz studentka Daria opowiadają o swoich problemach: biurokracji, drogich lekach i braku pracy dla młodych ludzi. Każdy ze spotów kończy pytanie: "Panie premierze, jak żyć?". Wziątek tłumaczył, że Sojusz chciał dzięki spotom zwrócić uwagę rządzących na "rzeczywiste problemy Polaków".
PAP, arb