"Kto chce Polski wolnej od GMO, powinien głosować na Prawo i Sprawiedliwość" - pisze na swoim blogu Janusz Wojciechowski, eurodeputowany PiS.
Zdaniem Wojciechowskiego tylko rząd Prawa i Sprawiedliwości może zagwarantować ochronę Polski od organizmów modyfikowanych genetycznie. Polityk uważa, że obecny rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego szuka furtki, która pozwoli wprowadzić GMO do Polski.
Wojciechowski uważa, że prowadzone obecnie badania wskazują, że organizmy modyfikowane genetycznie mogą być dla ludzi mocno szkodliwe. "Badania na szczurach wskazują, że w czwartym pokoleniu szczurów karmionych GMO problemem staje się bezpłodność. Na ludziach tego jeszcze nie sprawdzono, bo dopiero pierwsze pokolenie karmione jest tym produktem" - wskazuje polityk.
Eurodeputowany widzi także w GMO narzędzie, dzięki któremu wielkie koncerny podporządkują i zlikwidują rodzinne gospodarstwa rolne. - Rolnik, który raz wejdzie w konszachty z koncernami GMO i sprowadzi na swoje pola ich produkty, popada wobec nich w na wpół feudalną zależność. Musi kupować od nich, co mu dają i za ile - uważa wojciechowski
Według Wojciechowski wciąż są jednak szanse na ochronienie Polski przed katastrofą GMO. Ustawy, które zdaniem polityka stanowią furtkę dla upraw roślin modyfikowanych genetycznie, spotykają się z silnym sprzeciwem społecznym. Wojciechowski uważa, że może to skłonić Prezydenta do zawetowania ustawy. "Uwikłana w popieranie GMO koalicja PO-PSL wymyśli wtedy coś innego, byleby otworzyć dla GMO furtkę, a najlepiej bramę. Chyba, ze w wyborach naród wymyśli coś innego, niż koalicja PO-PSL" - podsumowuje polityk.
tch
Wojciechowski uważa, że prowadzone obecnie badania wskazują, że organizmy modyfikowane genetycznie mogą być dla ludzi mocno szkodliwe. "Badania na szczurach wskazują, że w czwartym pokoleniu szczurów karmionych GMO problemem staje się bezpłodność. Na ludziach tego jeszcze nie sprawdzono, bo dopiero pierwsze pokolenie karmione jest tym produktem" - wskazuje polityk.
Eurodeputowany widzi także w GMO narzędzie, dzięki któremu wielkie koncerny podporządkują i zlikwidują rodzinne gospodarstwa rolne. - Rolnik, który raz wejdzie w konszachty z koncernami GMO i sprowadzi na swoje pola ich produkty, popada wobec nich w na wpół feudalną zależność. Musi kupować od nich, co mu dają i za ile - uważa wojciechowski
Według Wojciechowski wciąż są jednak szanse na ochronienie Polski przed katastrofą GMO. Ustawy, które zdaniem polityka stanowią furtkę dla upraw roślin modyfikowanych genetycznie, spotykają się z silnym sprzeciwem społecznym. Wojciechowski uważa, że może to skłonić Prezydenta do zawetowania ustawy. "Uwikłana w popieranie GMO koalicja PO-PSL wymyśli wtedy coś innego, byleby otworzyć dla GMO furtkę, a najlepiej bramę. Chyba, ze w wyborach naród wymyśli coś innego, niż koalicja PO-PSL" - podsumowuje polityk.
tch