Forma i treść ulotki skrytykowane zostały przez polityków Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Według Jacka Protasiewicza z PO jakość instrukcji zależy od jakości kandydatów. - Widocznie w SLD jest z tym problem. Ten język jest infantylny i moim zdaniem wskazuje na brak zaufania władz partii do kandydatów i ich inteligencji. SLD po zmianie przywództwa ma wyraźny problem z językiem przekazu. Nastąpił tu widoczny regres - mówił polityk.
Podobne zdanie ma Mariusz Kamiński z PiS: - Śmiech na sali, puste krzesła. To jest instrukcja rodem z PRL i widocznie staremu betonowi SLD trzeba takie oczywiste rzeczy jak zakaz częstowania wyborców alkoholem tłumaczyć. Traktuje się ich jak idiotów - komentował poseł.
Przygotowanej przez Sojusz instrukcji bronią politycy partii. - Chcemy w przystępny i prosty sposób przekazać wszystkie niezbędne informacje. Podpowiedzieć, co kandydaci mogą, a czego nie. Taka forma jest zabawna. Pomoże przestrzegać prawa wyborczego - oświadczył rzecznik SLD Tomasz Kalita. Bardziej krytycznie do sprawy podszedł natomiast Marek Wikiński. - Czytałem, ale muszę przyznać, że nie powaliła mnie na kolana. Najważniejsze jest jednak to, żeby prawo wyborcze było przestrzegane i instrukcja na to zwraca uwagę - powiedział wiceszef sztabu wyborczego SLD.
tch, tvn24.pl